ŚwiatByły szef CIA: Wojna Rosji w Ukrainie "to porażka"

Były szef CIA: Wojna Rosji w Ukrainie "to porażka"

Były szef CIA: Wojna Rosji w Ukrainie "to porażka"
Były szef CIA: Wojna Rosji w Ukrainie "to porażka"
Źródło zdjęć: © PAP | LUKAS COCH
07.05.2022 16:54

David Petraeus uważa wojnę Rosji w Ukrainie za porażkę. Zamiast wzmacniać interesy Rosji, wzmacnia ona NATO - ocenił były szef CIA.

Próba prezydenta Władimira Putina, by "przywrócić Rosji jej dawną wielkość", nie powiodła się - twierdzi były dyrektor CIA David Petraeus w obszernym wywiadzie dla Deutsche Welle.

Zdaniem tego generała armii amerykańskiej w stanie spoczynku od rozpoczęcia wojny 24 lutego armia rosyjska "nie spełniła oczekiwań w praktycznie każdej, dającej się pomyśleć, dziedzinie".

- Zacznijmy od tego, że nie miała żadnego sensownego planu operacyjnego. Jej ataki następowały równocześnie w pięciu lub sześciu różnych miejscach. Logistyka okazała się absolutnie beznadziejna. Poziom wyszkolenia żołnierzy i młodszych dowódców jest zdecydowanie niewystarczający - wyjaśnia dalej Petraeus.

Po nieudanej próbie zdobycia jednego z głównych miast Ukrainy Moskwa została zmuszona do wycofania się z okolic Kijowa i skoncentrowania swoich sił na terenach opanowanych przez prorosyjskich separatystów na wschodzie kraju. Chociaż ważne strategicznie miasto portowe Mariupol na południu kraju znajduje się w przeważającym stopniu pod kontrolą Rosji, grupa ukraińskich żołnierzy nadal broni się w zakładach metalurgicznych Azowstal.

NATO może się rozszerzyć

W odpowiedzi na inwazję Rosji na Ukrainę USA, państwa Unii Europejskiej i inne kraje nałożyły na Moskwę sankcje gospodarcze i zwiększyły swoje wydatki na obronę. Szwecja i Finlandia rozważają przystąpienie do NATO. Jeśli tak się stanie, Sojusz Północnoatlantycki liczyłby 32 członków. W Sztokholmie i Helsinkach decyzja w tej sprawie prawdopodobnie zostanie podjęta jeszcze w tym miesiącu.

Jest to "kolejny skutek putinowskiej próby przywrócenia Rosji jej dawnej wielkości (...) To się nie powiodło i prowadzi do tego, że to NATO powraca do swej dawnej wielkości" - mówi David Petraeus, nawiązując do silnej presji, pod którą NATO znalazło się w czasie prezydentury Donalda Trumpa.

Moskwa ostrzega przed "poważnymi konsekwencjami" i grozi użyciem broni jądrowej w obwodzie kaliningradzkim, rosyjskiej eksklawie na zachodzie, jeśli Szwecja i Finlandia zdecydują się wejść do NATO. Petraeus przyznaje, że "trzeba się martwić o to, jak zareaguje (Rosja)". - Ale, po pierwsze, żołnierze (szwedzcy i fińscy) są bardzo kompetentni... Dowodziłem nimi w Afganistanie. Byli bardzo kompetentni, bardzo profesjonalni, bardzo dobrze wyposażeni... I dobrze współpracowali z siłami międzynarodowymi.

"Godne uwagi" decyzje w Niemczech

Na początku wojny kanclerz Olaf Scholz zapowiedział zainwestowanie 100 mld euro w niedofinansowaną Bundeswehrę i obiecał zwiększenie niemieckich wydatków na obronę do ponad 2 procent PKB. - Pragnę podkreślić, jak znamienne są decyzje podjęte przez stosunkowo nowego kanclerza i nowy rząd - mówi emerytowany generał, nazywając jednorazowe dofinansowanie Bundeswehry "bardzo mądrym posunięciem". Także decyzję rządu niemieckiego o "dostarczeniu nowoczesnego sprzętu wojskowego i systemów uzbrojenia do innego kraju po raz pierwszy w powojennej historii Niemiec" określa jako "bardzo, bardzo znaczącą".

David Petraeus dowodził największą misją NATO w Afganistanie, w której uczestniczyły także Niemcy. Pełniąc ważne funkcje w armii i w wywiadzie USA, służył różnym administracjom waszyngtońskim, które z umiarkowanym powodzeniem próbowały nakłonić Niemcy do zwiększenia wydatków na obronę i przyjęcia bardziej aktywnej roli wojskowej w XXI wieku.

W ubiegłym tygodniu Niemcy, które były krytykowane za wstrzemięźliwość w kwestii wspierania Kijowa bronią, wyraziły zgodę na dostarczenie Ukrainie ciężkiego sprzętu. Jak podaje niemiecki resort obrony, oprócz wcześniej obiecanych samobieżnych dział przeciwlotniczych Gepard i innego sprzętu, na Ukrainę zostanie także dostarczonych siedem samobieżnych haubicoarmat PzH 2000.

Jakie plany ma Moskwa na 9 maja?

David Petraeus odniósł się także do spekulacji, że 9 maja Moskwa może ogłosić swoje zwycięstwo nad Ukrainą lub rozszerzyć wojnę. To ważne rosyjskie święto obchodzone jest jako triumf Związku Radzieckiego nad nazistowskimi Niemcami.

- Według różnych doniesień Rosjanie rozważają ogłoszenie powszechnej mobilizacji. W ten sposób ta tak zwana "specjalna operacja wojskowa", przedstawiana jako obrona rosyjskojęzycznej ludności w Ukrainie przed rzekomymi prześladowaniami, mogłaby przeobrazić się w trzecią wojnę światową lub coś w tym rodzaju - wyjaśnia były dyrektor CIA. To, że Putin planuje tego dnia użyć broni jądrowej lub chemicznej, uważa za mało prawdopodobne. - Przekroczenie tych granic miałoby zbyt daleko idące skutki - mówi.

Rozmówca DW wyraża wątpliwości wobec teorii, że Rosja planuje 9 maja przeprowadzenie zamachu na prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego. - Istnieją wiarygodne doniesienia o sabotażystach, szpiegach i żołnierzach jednostek specjalnych, którzy byli w Kijowie i być może próbowali obrać za cel prezydenta Zełenskiego. (...) W przypadku Władimira Putina wszystko jest możliwe. (...) Ale to też nie wydaje mi się zbyt prawdopodobne.

ONZ twierdzi, że do tej pory wojna w Ukrainie pochłonęła 6600 ofiar wśród ludności cywilnej, w tym 3200 zabitych, i ostrzega, że prawdziwe liczby są prawdopodobnie znacznie wyższe. Zachód oskarża Rosję o popełnienie zbrodni wojennych, ale Moskwa temu zaprzecza.

Zapytany, czy Zachód powinien wspierać negocjacje z Putinem w sprawie zawieszenia broni, pomimo zarzutów o okrucieństwa popełnione przez żołnierzy rosyjskich, David Petraeus odpowiada, że decyzję w tej sprawie muszą podjąć przywódcy ukraińscy.

- Powinniśmy się podporządkować prezydentowi Zełenskiemu. Jeśli on sam i jego naród są gotowi do negocjacji, nadszedł czas, abyśmy z nim w tej sprawie współpracowali. Przecież to jego kraj cierpi najbardziej wskutek niszczycielskiej siły Rosji.

David Petraeus przypomina przy tym, że "przede wszystkim to Władimir Putin chce negocjować. Niekoniecznie z powodu strat Rosji na polu bitwy, ale w nadziei na uwolnienie się od sankcji przeciwko gospodarce, systemowi finansowemu i jego najbliższemu otoczeniu, a także z powodu obciążeń, jakie nakładają one na przedsiębiorstwa".

Przeczytaj także:

Źródło artykułu:Deutsche Welle
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Zobacz także