PolskaByły senator PiS ciągnął psa za samochodem. Zeznania świadków

Były senator PiS ciągnął psa za samochodem. Zeznania świadków

Ta sprawa oburzyła opinię publiczną. Były senator PiS Waldemar Bonkowski ciągnął za swoim samochodem przywiązanego do haka holowniczego psa. W poniedziałek sąd wysłuchał w tej sprawie zeznań świadków.

Były senator PiS ciągnął psa za samochodem. Zeznania świadków
Były senator PiS ciągnął psa za samochodem. Zeznania świadków
Źródło zdjęć: © East News | Karol Makurat/REPORTER

W poniedziałek odbyła się kolejna rozprawa sądowa w sprawie byłego senatora PiS Waldemara Bonkowskiego. Mężczyzna jest oskarżony o znęcanie się nad swoim psem, co doprowadziło w konsekwencji do śmierci zwierzęcia.

Zeznania świadków

Podczas rozprawy zeznawali wezwani przed sąd świadkowie zdarzenia, w tym lekarka weterynarii, która brała udział w policyjnej interwencji na posesji byłego senatora.

- Zbadałam na miejscu psa Bonkowskiego, dokonaliśmy oględzin pomieszczeń, pies nie miał śladów znęcania, otarć czy zadrapań. Jego stan był dobry. Pies miał dobre warunki i dobry kontakt z właścicielem. Stwierdziłam, że nie jestem za odebraniem mu go, bo nie byłoby to dobre dla zwierzęcia - mówiła. - Psa wskazał oskarżony. Mówił, że to był pies, którego dotyczyło zajście - dodała.

Jak się jednak okazało, mężczyzna wskazał policjantom i lekarce inne zwierzę. Zwłoki psa, którego Bonkowski ciągnął za samochodem, znajdowały się w tym czasie w innym miejscu. Kobieta poinformowała również, że po obejrzeniu nagrania z kamerki znajdującej się w samochodzie jadącym za autem byłego polityka, stwierdziła, że doszło do znęcania się nad psem.

Bonkowski reanimował psa?

Inny naoczny świadek zdarzenia zeznał, że zobaczywszy, co się dzieje, postanowił zawrócić. Wówczas pies miał już się nie ruszać. - Nie podobało mi się takie zachowanie, więc postanowiłem zawrócić. Po kolejnej nawrotce zauważyłem leżącego już psa i pana Bonkowskiego, który próbował go reanimować. Skrajem drogi szedł drugi pies - opowiadał.

Podczas rozprawy zaprezentowany został najważniejszy dowód w sprawie, czyli nagranie z kamerki znajdującej się w samochodzie jadącym za pojazdem Bonkowskiego. Oskarżony odniósł się do niego, stwierdzając, że nie powinien odpowiadać za znęcanie się nad swoim psem, a jedynie za nieumyślne spowodowanie jego śmierci.

Waldemarowi Bonkowskiemu za znęcanie się nad psem ze szczególnym okrucieństwem grozi do pięciu lat pozbawienia wolności.

Wybrane dla Ciebie
Węgierska pokusa PiS [OPINIA]
Tomasz P. Terlikowski
Komentarze (47)