Były prezydent Iranu wzywa do dialogu i tolerancji
Przebywający z wizytą w USA były prezydent
Iranu Mohammad Chatami wygłosił przemówienie w ekumenicznej
katedrze w Waszyngtonie, w którym wezwał do dialogu i tolerancji
religijnej. Wyraził też przekonanie, że Ameryka "nie popełni błędu
zaatakowania Iranu".
08.09.2006 | aktual.: 08.09.2006 20:31
Chatami, który w czasie swych rządów próbował liberalnych reform, blokowanych przez konserwatywnych duchownych szyickich, mających największą władzę, jest najwyższym rangą przywódcą irańskim odwiedzającym USA od czasu zerwania przez oba kraje stosunków dyplomatycznych po rewolucji islamskiej w 1979 r.
Były prezydent przybył na zaproszenie prywatnych organizacji. Departament Stanu, który przyznał mu wizę mimo oporów części kierownictwa rządu, z wiceprezydentem Dickiem Cheneyem na czele, przydzielił mu ochronę osobistą.
Decyzję Departamentu uważa się za próbę wysondowania możliwości rozmów z Iranem w okresie, gdy Waszyngton szuka sposobów dyplomatycznego rozwiązania sporu z tym krajem wokół jego programu nuklearnego. W powszechnym przekonaniu Teheran zmierza do produkcji broni atomowej, co uważa się za zagrożenie dla pokoju światowego.
Na konferencji prasowej w czwartek, przed przemówieniem w katedrze, Chatami powtórzył oficjalną linię irańskiego rządu w sprawie programu nuklearnego.
Oświadczył, że służy on celom wyłącznie pokojowym, i chociaż Teheran gotów jest do negocjacji na jego temat, nie zgodzi się na żądania, by wstrzymać proces wzbogacania uranu, co uznano za warunek rozmów. Warunek taki sformułowano m.in. w niedawnej rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ.
Oświadczył następnie, że nie wierzy, by USA zaatakowały Iran, gdyż jest przekonany, że "zwycięży ostrożność i mądrość", wojna bowiem spowodowałaby "szkody" dla USA i regionu Zatoki Perskiej.
Z drugiej strony, zapytany o pogląd na temat konfliktu izraelsko-palestyńskiego, Chatami oświadczył, że Iran nie ma zamiaru zniszczyć Izraela i opowiada się za rozwiązaniem konfliktu przez utworzenie państwa palestyńskiego żyjącego w pokoju obok Izraela.
Wypowiedź ta stoi w sprzeczności z oświadczeniami obecnego prezydenta Iranu Mahmuda Ahmadineżada, który powiedział, że Izrael powinien zostać wymazany z mapy, i negował fakt eksterminacji Żydów w czasie II wojny światowej.
Chatami jednak utrzymywał, że polityka Iranu wobec Izraela "nie zmieniła się wraz ze zmianą prezydenta".
Wizyta Chatamiego wywołała kontrowersje w USA. W czasie jego wystąpienia w katedrze waszyngtońskiej na zewnątrz protestowało kilkuset imigrantów irańskich. Stolica USA jest znacznym skupiskiem uchodźców z Iranu po rewolucji islamskiej.
Przeciwko wizycie występują konserwatywni komentatorzy w prasie i telewizji. Krytykują oni Departament Stanu za udzielenie Chatamiemu wizy, przypominając, że jako prezydent nie uznawał Izraela i bronił polityki wspierania przez Iran radykalnych organizacji islamskich.
W niedzielę Chatami ma przemawiać na Uniwersytecie Harvarda w Cambridge w stanie Massachusetts. Krytycy wizyty wyrazili oburzenie, że dano mu okazję wystąpienia w przeddzień 5. rocznicy ataku terrorystycznego na USA, zorganizowanego przez terrorystów islamskich.
Republikański gubernator Massachusetts, Mitch Romney, oświadczył, że nie zapewni byłemu prezydentowi żadnej ochrony. Decyzję zaproszenia go do Harvardu nazwał "oburzającą".
Tomasz Zalewski