Były prezes "Domatora" podejrzany o stręczycielstwo
Były prezes spółdzielni mieszkaniowej "Domator" w Olsztynie Leszek S. jest podejrzany o czerpanie korzyści majątkowych z uprawiania prostytucji i kierowanie gróźb karalnych - podała policja. Grozi mu za to do 4,5 roku więzienia.
Były prezes spółdzielni ma już jedną sprawę karną - odpowiada przed sądem za niegospodarność i wyrządzenie na szkodę spółdzielni strat w wysokości ponad 7,3 mln zł.
Według policji, 47-letni Leszek S. od niespełna dwóch lat, pod przykrywką lokalu rekreacyjno-rozrywkowego prowadził agencję towarzyską.
Jak poinformowała rzeczniczka warmińsko-mazurskiej policji Anna Siwek, przesłuchano już kilkadziesiąt osób. Zabezpieczono szereg dokumentów oraz komputery znajdujące się w mieszkaniu i agencji towarzyskiej byłego prezesa. Leszkowi S. przedstawiono zarzuty czerpania korzyści majątkowych z uprawiania prostytucji prawie 10 kobiet. Podejrzany uczynił sobie z tego procederu stałe źródło dochodu.
Dodatkowo odpowie on także za groźby, które kierował wobec sąsiadów mieszkających obok agencji. Z ustaleń policji wynika, że Leszek S. groził zabójstwem, gdyby sąsiedzi chcieli poczynić kroki prawne, aby zlikwidować jego intratny interes.
Sąd rejonowy w Olsztynie nie przychylił się do wniosku policji i prokuratury dotyczącego tymczasowego aresztowania Leszka S. 47-letni podejrzany został oddany pod dozór policji.
Stręczycielstwo jest jednym z wątków śledztwa dotyczącego wprowadzenia do obrotu prawie 3 mln złotych pochodzących z nielegalnych źródeł.
W ubiegłym roku policjanci prowadzili śledztwo dotyczące działania na szkodę spółdzielni mieszkaniowej "Domator". W jego wyniku między innymi wobec byłego prezesa spółdzielni Leszka S. i wiceprezesa Marka S. skierowano akt oskarżenia do sądu, gdzie odpowiadają za zawieranie niekorzystnych umów i wybieranie niekorzystnych wykonawców budów. Chodzi także o zaciągnięcie zbyt wysokiej pożyczki od zamieszkałej w Wiedniu osoby prywatnej. W opinii prokuratury wysokość pożyczki przekroczyła o 1,1 mln zł rzeczywiste potrzeby. W sumie, "wiedeńska pożyczka" sięgnęła 2,9 mln, a w umowie zawarto kuriozalne, według prokuratury, zobowiązanie, że Leszek S. będzie prezesem Domatora przez kolejne 10 lat.