Były premier Francji broni pracy w Rosji. "To moja sprawa"
Były szef francuskiego rządu Francois Fillon odpowiadał przed komisją śledczą na pytania o swoje związki z Rosją. Polityk twardo bronił swojej pracy w zarządach rosyjskich koncernach przed 24 lutego 2022 roku. Użył w tym celu kuriozalnego porównania.
02.05.2023 | aktual.: 03.05.2023 06:42
Komisja śledcza we francuskim parlamencie została zainicjowana przez Zjednoczenie Narodowe (RN) Marine Le Pen. Ma badać kwestię "politycznej, gospodarczej i finansowej ingerencji obcych mocarstw".
Fillon opowiadał o swoich "36 latach życia publicznego" w roli posła, ministra i szefa rządu w latach 2007-2012. - Zagraniczna ingerencja? Tak, dotykała mnie przez większość czasu. Pochodziła z przyjaznego i sprzymierzonego kraju zwanego Stanami Zjednoczonymi. Przez pięć lat słuchała mnie oraz prezydenta Sarkozy'ego amerykańska Agencja Bezpieczeństwa Narodowego - mówił były premier Francji.
Wspomniał również o "chińskim szpiegostwie" lub możliwej "ingerencji ze strony krajów takich jak Turcja, Maroko czy Algieria, które - jak przekonywał - wydają instrukcje dotyczące głosowania w czasie francuskich wyborów za pośrednictwem przywódców religijnych".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: potężna eksplozja BMP-1. Przerażeni wagnerowcy nie wiedzieli, co się dzieje
Zapytany o swoje związki z Rosją, były szef rządu mówił o swoim przejściu do sektora prywatnego i pracy w radzie dyrektorów rosyjskich firm Sibur (petrochemia) i Zarubieżnieft (węglowodory), zanim złożył rezygnację po inwazji Rosji na Ukrainę.
- W 2017 r. w okolicznościach, które wszyscy znają, opuściłem życie publiczne definitywnie. Rozpocząłem karierę zawodową, która jest wyłącznie moją sprawą. Jestem osobą prywatną od 2017 r. (...) Jak będę chciał sprzedawać francuskie pasztety (fr. rillettes) na Placu Czerwonym, to będę je sprzedawał na Placu Czerwonym - oświadczył.
- Pomysł, że ponieważ byłem premierem, to nie mam już prawa do jakiejkolwiek działalności zawodowej, jest nie do przyjęcia - dodał polityk.
Odnosząc się do pytań o rosyjskie firmy, były premier zaznaczył, że "nie ma absolutnie żadnych tarć między Zarubieżnieft-em, a Francją". - To firma, która nie działa we Francji, ale głównie w Azji - oświadczył.
Tak we Francji widzą Rosję. Brutalna recenzja
Podczas przesłuchania Fillon mówił też, że z Rosją kilkakrotnie musiał współpracować w swojej karierze politycznej. - Ogólnie rzecz biorąc, Rosja jest krajem brutalnym w całym swoim funkcjonowaniu. Jest to ogromny kraj o ogromnej kruchości z powodu wewnętrznych dysfunkcji - ocenił były premier
Fillon zwierzył się także ze swoich kontaktów z prezydentem Rosji Władimirem Putinem, kiedy obaj byli premierami. - Miałem dość intensywne relacje z Władimirem Putinem przez te pięć lat. To było bardzo owocne dla francuskiej gospodarki - stwierdził precyzując, że była to relacja "zawodowa", a nigdy "osobista".
Przeczytaj też:
Źródło: PAP