"Były nielegalne podsłuchy za rządów PiS"
Były przypadki nielegalnych podsłuchów stosowanych przez służby specjalne - zeznał przed sądem Janusz Zemke, b. szef sejmowej komisji ds. służb specjalnych. Nie chciał w tym kontekście oceniać działalności szefa CBA Mariusza Kamińskiego.
Zeznając jako świadek w cywilnym procesie wytoczonym przez Kamińskiego Julii Piterze - minister w kancelarii premiera ds. opracowania mechanizmów antykorupcyjnych Zemke przyznał, że niezależnie od intencji, konferencja szefa CBA o sprawie posłanki PO Beaty Sawickiej tuż przed wyborami, wpisała się w politykę.
Kamiński poczuł się dotknięty słowami Pitery o "nielegalnych działaniach" Biura. Żąda od niej przeprosin i wpłaty 50 tys. zł na cel społeczny. Szef CBA kwestionuje wypowiedzi medialne Pitery o jej podsłuchiwaniu, opóźnianiu przez CBA z powodów politycznych zatrzymania b. ministra sportu Tomasza Lipca oraz o niezgodnych z prawem działaniach CBA w aferze gruntowej i w sprawie b. posłanki PO Beaty Sawickiej. W grudniu 2007 r. Kamiński w liście do premiera Donalda Tuska zaprzeczał, by CBA działało niezgodnie z prawem. Pozwał wtedy Piterę, a także złożył przeciwko niej prywatny akt oskarżenia. Pitera uważa, że ma dowody na nielegalne działania i nie chce mówić o ugodzie.
Zemke zeznawał na ten temat. - Staram się oddzielać fakty od ocen - powiedział na początku, pytany przez sędzię Małgorzatę Kuracką czy słyszał o jakichś nielegalnych działaniach CBA.
Przyznał natomiast, że od szefa ABW Krzysztofa Bondaryka dowiedział się o wynikach kontroli przeprowadzonej w ABW po objęciu władzy przez koalicję PO-PSL. Mówi ona m.in. o wątpliwościach co do legalności ponad stu podsłuchów stosowanych przez służby specjalne za poprzednich rządów.
- Było np. tak, że podsłuchy przedłużano o kilka dni, a czasem nawet o kilka tygodni dłużej niż wynikało to ze zgody sądu, bywało też, że po założeniu podsłuchu i stosowaniu go przez 5 dni nie występowano do sądu o jego zatwierdzenie - a prawo mówi, że należy je uzyskać - zeznawał Zemke. Przypomniał, że sprawę bada prokuratura właśnie po zawiadomieniu z sejmowej speckomisji.
Zemke nie chciał precyzować, wobec kogo konkretnie stosowano podsłuchy. Powiedział jedynie, że dotyczyło to kilku dziennikarzy, o czym pisały media, i ministra SWiA Janusza Kaczmarka, który jako urzędujący jeszcze minister był jedną z osób podsłuchiwanych w związku z podejrzeniem przecieku z akcji CBA w resorcie rolnictwa.
Świadek przyznał też, że wie o występowaniu przez służby do sądu o zgodę na podsłuch "nieznanej osoby", podczas gdy stosujący podsłuch "doskonale wiedzieli, kogo chcą podsłuchiwać" - tak według Zemkego założono podsłuch Kaczmarkowi. Na koniec tej fazy przesłuchania Zemke przyznał, że nie ma danych, czy, a jeśli tak, to w jakim stopniu te praktyki obciążają CBA. - Czy są przesłanki, by twierdzić, że w realizacji przez CBA spraw posłanki Sawickiej i ministra Lipca odegrały rolę pobudki polityczne? - pytał Zemkego pełnomocnik Pitery mec. Jerzy Naumann.
- Proszę o pytania co do faktów, a nie oceny - protestował prawnik Kamińskiego mec. Grzegorz Wąsowski.
- Właśnie takie oceny wyrażała pani Pitera - replikował mu mec. Naumann, a sąd pozwolił Zemkemu odpowiedzieć.
- Gdy chodzi o sprawę ministra Lipca, to moim zdaniem nie przeprowadzono jej konsekwentnie. Zaskoczyło mnie, że zatrzymano tych, którzy szli z łapówką do ministerstwa sportu nie czekając na to, do kogo pójdą - powiedział Zemke, komentując zatrzymanie latem zeszłego roku na ministerialnym dziedzińcu dwóch dyrektorów ośrodków sportu, którym wcześniej w ramach prowokacji policyjnej wręczono łapówkę. Zemke zaznaczył, że nie podejrzewa, by zatrzymani szli z pieniędzmi do ministra Lipca.
Co zaś do sprawy Sawickiej, Zemke zauważył, że jej finał pojawił się "w dość przełomowym momencie" dla kampanii parlamentarnej, bo przed samymi wyborami. - Nie chcę twierdzić, że było to przypadkowe, bądź celowe. Nie wiem - oświadczył Zemke.
- I pamięta pan wypowiedź ministra Kamińskiego po pokazaniu mediom materiałów operacyjnych z rozmów z panią Sawicką: "teraz wiecie na kogo głosować". Czy taka wypowiedź ministra wskazuje na polityczne tło działania CBA? - dociekał mec. Naumann.
- Taka konferencja na finiszu kampanii wyborczej nie jest normalną rzeczą. Czy ktoś chce czy nie, wpisuje się w kampanię - niezależnie od intencji - odparł Zemke.
Nie chciał on oceniać "raportu Pitery" o nieprawidłowościach w CBA, bo - jak dodał - nie zna odpowiedzi Biura na przedstawione zarzuty, a należy ją znać, by móc ocenić całą sprawę.
Po rozprawie Pitera powiedziała, że nie otrzymała od Kamińskiego odpowiedzi na raport - poza zamieszczonym na stronie internetowej oświadczeniem Biura. - Nic mądrzejszego nie otrzymałam - ironizowała.