Były minister PO odpowie za plagiat?
Prokuratura Rejonowa w Łodzi wystąpiła z wnioskiem o uchylenie immunitetu posła Stanisława Gawłowskiego (PO). Śledczy chcą mu postawić zarzut popełnienia plagiatu pracy doktorskiej.
25.07.2017 | aktual.: 25.07.2017 13:54
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Według "osoby z kręgów śledztwa", którą cytuje DoRzeczy.pl, "szczegółowa analiza pracy doktorskiej pozwoliła wskazać ponad wszelką wątpliwość, że jej obszerna część nie jest autorstwa pana Gawłowskiego, została skopiowana z innych publikacji lub materiałów dostępnych w internecie".
Artykuł 115 Prawa autorskiego
Jak nieoficjalnie dowiedział się tygodnik "Do Rzeczy", śledczy zdecydowali się postawić politykowi Platformy Obywatelskiej zarzuty z art 115 Prawa autorskiego. Żeby jednak mogło to nastąpić, konieczne jest wcześniejsze uchylenie parlamentarzyście immunitetu. Według nieoficjalnych informacji wniosek o jego uchylenie został uznany za zasadny i w ubiegłym tygodniu przesłany do Sejmu, który będzie mógł się nim zająć nie wcześniej niż jesienią.
To przepis, który mówi: "Kto przywłaszcza sobie autorstwo albo wprowadza w błąd co do autorstwa całości lub części cudzego utworu albo artystycznego wykonania, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 3. (…)”. Żeby jednak mogło to nastąpić, to konieczne jest wcześniejsze uchylenie parlamentarzyście immunitetu.
- Mogę potwierdzić, że 29 maja Prokuratura Rejonowa w Łodzi wystosowała taki wniosek - mówi tygodnikowi "Do Rzeczy” prokurator Jacek Pakuła z Prokuratury Okręgowej w Łodzi.
Postępowaniem w sprawie domniemanego plagiatu pracy doktorskiej posła Stanisława Gawłowskiego (PO), byłego sekretarza stanu w Ministerstwie Środowiska w rządzie PO-PSL, łódzka prokuratura zajmowała się od 2013 roku.
Zawiadomienie złożyli politycy PiS
Zawiadomienie ws. popełnienia przestępstwa plagiatu przez posła PO, byłego wiceministra środowiska Stanisława Gawłowskiego złożyli do prokuratora generalnego szczecińscy politycy PiS - poseł Leszek Dobrzyński oraz b. senator Krzysztof Zaremba.
Jak wówczas napisali w wysłanym zawiadomieniu, Gawłowski miał popełnić plagiat w swej pracy doktorskiej "przywłaszczając autorstwo cudzych utworów".
Gawłowski był liderem PO w Zachodniopomorskiem, członkiem władz krajowych Platformy.
"Dziesiątki fragmentów przepisanych z innych prac"
O sprawie jako pierwszy napisał tygodnik "Sieci" w lipcu 2013 roku. Autor artykułu twierdził w nim, że w pracy doktorskiej Gawłowskiego, obronionej w Społecznej Akademii Nauk w Łodzi, znajdują się "dziesiątki fragmentów przepisanych z innych prac, bez podania źródła. Razem dają co najmniej 20 stron".
W swym zawiadomieniu politycy PiS wymienili ok. 20 fragmentów pracy Gawłowskiego, które mają być skopiowane z innych prac.
Jak twierdzili, zawiadomienie jest dokładną analizą prawną tekstu doktoratu Gawłowskiego oraz publikacji, które w nim wykorzystał bez podania źródła.
Gawłowski zaprzeczał
Sam Stanisław Gawłowski wówczas zaprzeczał i twierdził, że stał się ofiarą "medialnego ataku". Gawłowski przedstawiał też uchwalę Rady Wydziału Zarządzania Społecznej Akademii Nauk w Łodzi, gdzie bronił doktorat, która uznała, że nie pomyliła się przyznając Gawłowskiemu tytuł doktorski.
Stanisław Gawłowski od listopada ubiegłego roku pełni funkcję przewodniczącego Stałego Komitetu Rady Ministrów w "gabinecie cieni" Platformy Obywatelskiej.