Były agent rosyjskiej FSB mógł zostać otruty radioaktywnym talem
44-letni były pułkownik rosyjskiej
Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB, przedtem KGB) Aleksandr
Litwinienko mógł zostać otruty radioaktywnym talem - uznał jeden z brytyjskich lekarzy.
Niektóre objawy wskazują na zatrucie talem, ale występują też objawy wskazujące na zatrucie innego rodzaju, więc to nie stuprocentowy tal - powiedział dr John Henry, toksykolog z londyńskiego University College Hospital.
Zdaniem Henry'ego, "mógł to być tal radioaktywny". Lekarz przyznał jednak, że być może jest już za późno, żeby ustalić, jakiej poza talem trucizny użyto.
Litwinienko walczy o życie. Dr Henry powiedział, że "w tej chwili jego stan nie poprawia się", ale dodał, że pacjent może jeść i rozmawiać.
Znajomi Litwinienki, wśród których są współpracownicy Borysa Bierezowskiego (skłóconego z Kremlem rosyjskiego miliardera, który otrzymał azyl w W. Brytanii), sądzą, że zlecenie otrucia nadeszło z Moskwy. Tego samego zdania jest Litwinienko, który powiedział mediom brytyjskim, że zleceniodawcy zabójstwa "najprawdopodobniej sądzili, iż trucizna spowoduje zawał najpóźniej trzeciego dnia po jej zastosowaniu".
Skontaktowała się ze mną pewna osoba, która zaproponowała spotkanie. Odbyło się ono 1 listopada w londyńskiej restauracji - mówił Litwinienko 10 dni temu rosyjskojęzycznej sekcji BBC. Przekazała mi materiały, w których znajdowało się nazwisko osoby mogącej mieć związek ze śmiercią Anny Politkowskiej - dodał.
Po kilku godzinach poczułem się źle, miałem objawy zatrucia - opowiadał. Nie wiem, czy to miało związek (ze spotkaniem). Myślę, że możecie wyciągnąć własne wnioski. Dokumenty są po angielsku. Nie zdołałem ich dokładnie przestudiować, ponieważ czułem się chory już po kilku godzinach - dodał.
"Osoba, z którą były szpieg spotkał się w restauracji sushi, to Włoch Mario Scaramella" - podała BBC. Natomiast wcześniej Litwinienko umówił się w położonym w centrum miasta hotelu z dwoma Rosjanami - twierdzą znajomi byłego agenta. Dodają, że Scaramella raczej nie odegrał żadnej roli w otruciu dawnego pracownika FSB, gdyż prowadził dla włoskiego parlamentu dochodzenie dotyczące działalności radzieckiej KGB.
Śledztwo w sprawie zatrucia byłego rosyjskiego oficera tajnych służb prowadzi Scotland Yard.
Rzecznik Kremla jako "czysty nonsens" określił w poniedziałek doniesienia dziennika "The Times", który napisał, że otrucie Litwinienki zleciła Moskwa. "Times" w poniedziałkowej publikacji powołał się na innego byłego sowieckiego szpiega mieszkającego w Wielkiej Brytanii Olega Gordijewskiego.
Litwinienko twierdzi, że zna mroczne tajemnice rosyjskich tajnych służb. W 1998 r. oświadczył publicznie, że władze FSB zleciły mu zamach na życie Borysa Bierezowskiego. W 2000 zbiegł do Anglii, w ubiegłym miesiącu uzyskał brytyjskie obywatelstwo.