ŚwiatByli więźniowie z Kuby już 530 dni obozują przed hiszpańskim MSZ

Byli więźniowie z Kuby już 530 dni obozują przed hiszpańskim MSZ

Trzej byli więźniowie z Kuby wraz z rodzinami - razem 11 osób - obozują od 530 dni w maleńkim szałasie przed gmachem MSZ w Madrycie, aby zwrócić uwagę na sytuację, w jakiej się znaleźli, gdy ustała pomoc hiszpańskiego rządu dla opozycjonistów zwalnianych z kubańskich więzień.

Byli więźniowie z Kuby już 530 dni obozują przed hiszpańskim MSZ
Źródło zdjęć: © PAP/EPA | ALBERTO ESTEVEZ

Przeszło półtora roku temu władze Hiszpanii odmówiły przedłużenia pomocy materialnej i socjalnej dla byłych więźniów politycznych zwolnionych z więzień na terenie Kuby dzięki porozumieniu z ówczesnym rządem hiszpańskich socjalistów, wynegocjowanemu za pośrednictwem kubańskiego episkopatu - przypominają czwartkowe hiszpańskie media.

Wraz z członkami rodzin osoby te - łącznie 110 - przybyły w latach 2010 i 2011 do Hiszpanii, gdzie zostały objęte specjalnym programem "zatrudnienia oraz integracji".

Obóz protestujących przeciwko likwidacji tego programu i odmowie dalszej pomocy powstał wiosną ub.r.: 40 Kubańczyków zamieszkało przed budynkiem MSZ w kartonach i śpiworach, na materacach rozkładanych na trawnikach.

Jedenaście osób, które kontynuują protest, mieszka w mikroskopijnym drewnianym szałasie; utrzymują się dzięki pomocy niektórych mieszkańców dzielnicy. Jedna z kobiet uczestniczących w proteście urodziła córeczkę, a pozostali złożyli się na wynajęcie dla niej na pierwsze miesiące maleńkiego pokoiku w okolicy.

Hiszpańska agencja EFE opisuje codzienne życie uczestników protestu: pracują na zlewozmywakach w okolicznych restauracjach pełnych turystów i tam często otrzymują posiłki.

Jedyny "luksus", z jakiego korzystają, to telefony komórkowe z wejściem do bezprzewodowego internetu, które udostępnił im jeden z mieszkańców pobliskiego domu, aby "mogli być poinformowani i utrzymywać kontakt ze światem".

Osbel Valle, kubański opozycjonista, który spędził w więzieniu 11 lat, opowiada, że w ciągu lat spędzonych w Hiszpanii (przeżywającej kryzys gospodarczy) jedyną pracą, jaką udało mu się zdobyć, było sprzątanie w restauracji.

Jose Miguel Fernandez Turne, absolwent jednego z uniwersytetów kubańskich obozujący przed hiszpańskim MSZ, opowiedział EFE, że gdy przybyli do Madrytu, Czerwony Krzyż uprzedził ich, że jeśli przyjmą jakąś ofertę pracy, automatycznie stracą prawo do korzystania z programu pomocy.

Inni mieszkańcy "obozu" przed gmachem MSZ skarżyli się hiszpańskiej agencji prasowej, że zostali skazani na życie na ulicy, ponieważ odmawia się im uregulowania ich sytuacji prawnej, wskutek czego nie mogą ani podróżować, ani uzyskać formalnego pozwolenia na zamieszkanie w Hiszpanii.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (5)