Byli wagnerowcy z nowym celem. Putin bez litości
Byli najemnicy z Grupy Wagnera, trafili do co najmniej czterech rosyjskich prywatnych grup wojskowych. Włączając ich do różnych oddziałów, Kreml chce uniknąć powtórzenia buntu z czerwca ub. roku. Jednocześnie z udziałem najemników Rosja coraz mocniej zaznacza swoją obecność w Afryce, kosztem Amerykanów.
28.04.2024 | aktual.: 28.04.2024 17:33
Siedem miesięcy po śmierci Jewginieja Prigożyna państwo rosyjskie przejmuje kontrolę nad prywatnymi najemnikami i zmusza ich do realizacji programu Kremla - pisze portal Politico.
Prigożyn zginął w katastrofie samolotu w obwodzie twerskim w sierpniu ub. roku. Wcześniej głośno krytykował sposób prowadzenia wojny w Ukrainie i sprzeciwiał się kierownictwu Ministerstwa Obrony. Jego niesubordynacja spowodowała, że Kreml chciał podporządkować sobie wagnerowców. Eksperci byli zdania, że to właśnie próby przejęcia przez resort obrony Grupy Wagnera sprawiły, iż Prigożyn wszczął nieudany bunt w czerwcu 2023 roku.
Po jego śmierci Rosja całkowicie podporządkowała sobie jego najemników. Politico, opierając się na źródłach wśród amerykańskich urzędników pisze, że byli wagnerowcy trafili do co najmniej czterech prywatnych grup wojskowych. Wszystko po to, żeby zapobiec buntowi z ubiegłego roku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Według informatorów Politico, prywatne rosyjskie armie uczestniczą w misjach specjalnych w Ukrainie i Afryce.
"Oczekuje się, że będą odgrywać podobnie destabilizującą rolę na arenie międzynarodowej, jak pod dowództwem Prigożyna" - mówią źródła Politico.
Dzięki obecności najemników w Afryce, Rosja zdobywa tam coraz silniejsze wpływy. Tak było w Nigrze, gdzie na początku kwietnia do stolicy Niamey przybyły setki rosyjskich najemników. Kilka dni później administracja amerykańska ogłosiła, że po 10 latach obecności w Nigrze wycofuje stamtąd tysiąc swoich żołnierzy.
Byli wagnerowcy są także liczni w innym afrykańskim kraju - Czadzie. Administracja Joe Bidena ogłosiła w tym tygodniu, że również stąd wycofa swoich żołnierzy, którzy byli tu na misjach antyterrorystycznych.
"Posunięcie to było powszechnie postrzegane jako kolejny przykład wyparcia przez Rosję wpływów USA" - pisze Politico.
Czytaj także:
Źródło: Politico