Byli pacjenci zeznawali w procesie lekarza z Bydgoszczy
Kolejni świadkowie zeznawali przed sądem w Bydgoszczy w procesie lekarza prof. Heliodora K., oskarżonego o branie i wymuszanie łapówek. Świadkowie mówili o wręczaniu pieniędzy lekarzowi w zamian za przyjęcie na oddział neurochirurgii Szpitala Uniwersyteckiego w Bydgoszczy.
Matka zeznającego w czwartek Mirosława J. przeszła kilka lat temu operację na oddziale neurochirurgii Szpitala Uniwersyteckiego w Bydgoszczy, kierowanym wówczas przez Heliodora K. Wkrótce po zabiegu jej stan zdrowia zaczął się pogarszać i kobieta trafiła na rehabilitację do innego szpitala w mieście.
Jak zeznał świadek, wobec bezradności lekarzy, zdecydował się on załatwić dla matki powtórne przyjęcie na oddział neurochirurgii. W tym celu przyszedł do prywatnego gabinetu prof. K. z kopertą zawierającą tysiąc złotych.
Położyłem kopertę na stole i powiedziałem: Panie profesorze, musimy matkę ratować i doprowadzić ją chociaż do takiego stanu, żebyśmy mogli się nią zajmować. Profesor wziął kopertę i powiedział, że mamy się zgłosić z matką na izbę przyjęć. Tak też się stało - została przyjęta - zeznał Mirosław J.
Prokuratura zarzuca Heliodorowi K., że w ciągu ostatnich 10 lat wymusił i przyjął od pacjentów ponad 50 tys. zł w zamian za przyjęcie ich na oddział i wykonanie zabiegów. Według oskarżycieli, lekarz miał także zmusić jednego z pacjentów do zakupu kosztownych implantów, mimo że jego oddział dysponował nimi, a następnie wszczepić mu inne, znacznie gorszej jakości.
Podczas dwóch pierwszych rozpraw Heliodor K. przyznał się do winy i zadeklarował wolę dobrowolnego poddania się karze. Zaproponował karę dwóch lat więzienia w zawieszeniu na 5 lat, dwuletni zakaz zajmowania stanowisk kierowniczych w publicznej służbie zdrowia, 99 tys. zł grzywny oraz zwrot niesłusznie wymuszonych od oskarżyciela posiłkowego pieniędzy wraz z odsetkami.
Mimo zgody głównego poszkodowanego, do ugody nie dopuścił sąd. Heliodor K. wycofał wszystkie złożone w śledztwie zeznania, a to pozbawiło sąd materiału dowodowego i wobec tego proces odbywa się w normalnym trybie. Lekarzowi grozi kara do ośmiu lat więzienia.