Świat"Byłem na lotnisku Siewiernyj 10 kwietnia"

"Byłem na lotnisku Siewiernyj 10 kwietnia"

Byłem na lotnisku Siewiernyj 10 kwietnia. Moje zadanie polegało na dopilnowaniu, żeby polska delegacja dotarła do Katynia - mówi w ekskluzywnym wywiadzie dla RMF FM funkcjonariusz Biura Ochrony Rządu Gerard K. Ta rozmowa powinna zakończyć spekulacje, czy na lotnisku byli przedstawiciele BOR, czy też nie.

"Byłem na lotnisku Siewiernyj 10 kwietnia"
Źródło zdjęć: © AP

23.11.2010 | aktual.: 23.11.2010 07:22

Do tej pory istniały dwie wersje wydarzeń. Szef służby generał Marian Janicki twierdził, że na lotnisku byli funkcjonariusze. Prokuratorzy, powołując się na zeznania BOR-owców twierdzili inaczej.

Gerard K. mówi w rozmowie z RMF FM, że był w Moskwie z pułkownikiem Florczakiem, kiedy przygotowywano się do wizyty w Katyniu. - Rozmawialiśmy na ten temat, że gdyby coś to żeby pomóc. Bo to jest kwestia tylko upewnienia się, że są samochody, ten skład kolumny co był uzgodniony ze stroną rosyjską no i później, żeby wszyscy wsiedli i szczęśliwie dojechali do Katynia. To jest rola wtedy takiej osoby, która ma to realizować - tłumaczył.

Dodał też, że jako pracownik ambasady ma większe możliwości koordynowania działań na lotnisku, bo nie rzuca się w oczy. - Bo jeżeli chodzi o lotnisko, to ja zawsze mogę wejść a koledzy z BOR, którzy byli tam oficjalnie musieliby mieć jakiegoś przewodnika z ich służb. Także mnie to nawet ułatwiało robotę - mówi Gerard K.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (565)