Byłego cara Bułgarii nie zaproszono do Moskwy
Premier Bułgarii Symeon Sakskoburggotski nie
został zaproszony do Moskwy na uroczystości 60.rocznicy zwycięstwa
nad faszyzmem - poinformowały w niedzielę bułgarskie media. Według
nieoficjalnych źródeł w Moskwie, na które powołuje się dziennik
"Nowinar", przeszkodą było pochodzenie premiera. Zaproszenie
otrzymał jedynie prezydent Georgi Pyrwanow.
Symeon Sakskoburggotski jest synem bułgarskiego cara Borysa III, który w czasie drugiej wojny światowej zawarł porozumienie z Niemcami, i Bułgaria była sojusznikiem Niemiec hitlerowskich do września 1944 r., kiedy władzę w kraju przejęli komuniści.
Anonimowe źródło w stolicy Rosji wskazało, że zaproszenie Symeona Sakskoburggotskiego byłoby porównywalne z obecnością na uroczystościach wnuczki Benito Mussoliniego - napisał "Nowinar".
Według dziennika, bułgarskie organizacje żydowskie są oburzone pominięciem obecności syna cara Borysa III na uroczystościach i kanałami dyplomatycznymi postawiły pytanie, dlaczego bułgarski premier nie został zaproszony do Moskwy.
Organizacje te przypominają rolę cara Borysa III w uratowaniu 48 tysięcy bułgarskich Żydów od wywózki do obozów śmierci wspólnym wysiłkiem władz, społeczeństwa bułgarskiego i Cerkwi prawosławnej. Byli to Żydzi mieszkający na przedwojennym terytorium kraju. Z tzw. ziem oswobodzonych, tj. z zaanektowanych przez Bułgarię w 1941 roku greckiej Tracji Egejskiej i jugosłowiańskiej części Macedonii zagazowano w Auschwitz i Treblince 11 tysięcy Żydów.
"Niezaproszenie osobistości o takim autorytecie międzynarodowym jaki posiada premier Sakskoburggotski uderza nie tylko w autorytet Bułgarii, lecz stawia pod znakiem zapytania jej rolę w II wojnie światowej" - cytuje "Nowinar" opinię działaczy żydowskich. Przypominają oni, że Bułgaria była jedynym sojusznikiem Niemiec, który nie wysłał ani jednego żołnierza na front wschodni, a od września 1944 r. do maja 1945 r. jako sojusznik aliantów utraciła na frontach tysiące ludzi.
Ewgenia Manołowa