Bydgoszcz. Uduszone bliźniaki. Śledztwo ws. rodzinnej tragedii zakończone
Do tragedii doszło w lutym w Bydgoszczy. W jednym z mieszkań znaleziono ciała dwumiesięcznych braci. Sprawcą dramatu miała być matka, która prawdopodobnie utopiła swoje dzieci. Bydgoska prokuratura otrzymała uzupełniającą opinię biegłych ws. oskarżonej o zabójstwo kobiety.
Jak informuje "Gazeta Wyborcza", dodatkowa opinia ws. rodzinnej tragedii, do której doszło w Bydgoszczy, powstała na wniosek oskarżyciela. Przedmiotem miało być ustalenie lub nie odpowiedzialności w związku z ewentualnym zarzutem dzieciobójstwa.
Za pierwszym razem biegli stwierdzili całkowitą niepoczytalność podejrzanej. Ty razem było podobnie. - Jej stan zdrowia wyłącza winę - powiedział "GW" mecenas Janusz Mazur, dodając, że u kobiety stwierdzono brak świadomości i swobody w działaniu.
Teraz zajmująca się sprawą Prokuratura Rejonowa Bydgoszcz-Południe, skieruje akta do sądu. Jeżeli prokuratura uzna, iż podejrzana o uduszenie swoich dzieci matka z powodu niepoczytalności nie może odpowiadać za popełnione przestępstwa, wówczas zostanie umieszczona w zakładzie zamkniętym na oddziale psychiatrycznym.
Sylwester 2020. Europoseł PO o tzw. godzinie policyjnej. Nietypowe porównanie do kozy
Bydgoszcz. Matka zabiła dwumiesięczne bliźniaki. Kobieta może ponownie dopuścić się podobnego czynu?
Zdaniem biegłych oskarżona stanowi zagrożenie dla siebie i bliskich. - Specjaliści uznali, że może dopuścić się podobnego czynu ponownie - poinformował dziennik, powołując się na prokuraturę.
Przypomnijmy, że do tragedii w Bydgoszczy doszło w lutym tego roku w jednym z mieszkań przy ul. Kanałowej. Sąsiadka zastała dwumiesięcznych chłopców leżących nieruchomo w łóżeczku i niezwłocznie wezwała pogotowie. Mimo trwającej ponad dwie godziny reanimacji nie udało się uratować dwójki niemowląt.
W mieszkaniu była także ich matka. Została przewieziona do szpitala w stanie bezpośredniego zagrożenia życia. Z nieoficjalnych informacji wynika, że miała zażyć leki. Prawdopodobnie chciała popełnić samobójstwo. Kobieta miała być też pod opieką psychiatry. Miała cierpieć na depresję poporodową.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"