Buzek: nie ma ciągłości rządów
Obecna ekipa rządząca zerwała z ciągłością sprawowania władzy i
nie kontynuuje ważnych perspektywicznych przedsięwzięć dla Polski - uważa były premier Jerzy Buzek. Podkreślił, że jego rząd utrzymał ciągłość z poprzedzającym go gabinetem Włodzimierza Cimoszewicza.
Prof. Buzek, który jest obecnie prorektorem Akademii Polonijnej w
Częstochowie, był porannym gościem radiowej "Trójki".
05.08.2003 08:55
Były premier zaapelował do ugrupowania Leszka Millera, by wzięło odpowiedzialność za Polskę, bo "po dwóch latach sprawowania władzy powinno się oceniać tych, którzy dziś rządzą".
"Bardzo ważna w rządzeniu jest ciągłość, a obecna ekipa odcięła się od wszystkiego, co robiliśmy. Potrzeba perspektywicznego myślenia. Kampania wyborcza była skrajnie nieodpowiedzialna" - oświadczył Buzek. Wymienił w tym kontekście rządowy "raport otwarcia" zawierający zarzuty pod adresem poprzedniego rządu, które - w przekonaniu byłego premiera - w większości się nie potwierdziły.
Buzek bronił reform wprowadzanych przez jego rząd. Wyraził przekonanie, że reforma służby zdrowia, którą ocenił jako jedną z najtrudniejszych reform przeprowadzanych także w innych krajach, przyniosłaby pozytywne efekty, gdyby nie zniweczył ich Mariusz Łapiński, wprowadzając w miejsce kas chorych Narodowy Fundusz Zdrowia.
"Jeśli nowa ekipa odcina się od działań poprzedników, to jest dramat (...) My po rządzie Włodzimierza Cimoszewicza prowadziliśmy ciągłość. Kasy chorych to był pomysł tamtego ugrupowania. Mieliśmy dobry kierunek, wprowadziliśmy konkurencję" - powiedział Buzek.
Pytany o zdolność władzy do zwalczania korupcji, były premier zaznaczył, że to za jego czasów doprowadzono do aresztowania szefa PZU Życie Grzegorza Wieczerzaka, a minister sportu Jacek Dębski został zwolniony z rządu, gdy pojawiły się pod jego adresem podejrzenia. "Wojewodowie śląski i lubelski złożyli dymisję, gdy pojawiły się pod ich adresem podejrzenia, a nic im potem nie udowodniono. Teraz tego nie ma" - dodał.
Niedawny zjazd polityków prawicy Buzek ocenił jako "udany i bardzo ważny". Zwrócił uwagę, że po zjeździe "burmistrzowi Łęczycy cofnięto część Specjalnej Strefy Ekonomicznej i przekazano jednemu z burmistrzów SLD-owskich". Zdaniem Buzka, to była "kara dla powiatu łęczyckiego" za to, że właśnie tam odbył się zjazd prawicowych polityków.