Bush prosi o wsparcie w reformie przepisów imigracyjnych
Prezydent George W. Bush zaapelował w sobotę
do absolwentów jednego z college'ów w Miami aby wsparli go w
wysiłkach mających na celu przekonanie Kongresu do uchwalenia
reformy przepisów imigracyjnych.
Prezydent podkreślił, że obecny system imigracyjny nie spełnia swojej roli - pracodawcy zatrudniający nielegalnych imigrantów nie ponoszą właściwych konsekwencji, granice nie są wystarczająco bezpieczne, biznesmeni poszukują ludzi do wykonywania nisko płatnych prac a 12 mln osób przebywających w USA nielegalnie nie może być deportowanych.
Dlatego - powiedział Bush - trzeba się zająć tymi ludźmi "bez amnestii ale i bez wrogości".
Prezydent podkreślił, że trzeba zająć się wszystkimi elementami tego problemu równocześnie - albo żaden z nich nie będzie rozwiązany.
Bush wybrał miejsce swego przemówienia nieprzypadkowo. Ponad połowa studentów Miami Dade College pochodzi ze środowisk imigranckich i nie posługuje się w domu językiem angielskim.
Prezydent wykorzystał też fakt, że w Miami istnieje największe w USA skupisko imigrantów z Kuby do oświadczenia, że "zbliża się dzień, w którym światło wolności ponownie zabłyśnie" na tej wyspie.
Dodał też, że panowanie każdego tyrana kończy się, nie wymieniając jednak z nazwiska przywódcy Kuby Fidela Castro.