Bush obiecuje wojnę z terroryzmem, z nędzą i AIDS
Prezydent George Bush potwierdził determinację USA w wojnie z terroryzmem, ale podkreślił też potrzebę walki z AIDS i z nędzą w krajach Trzeciego Świata, wzywając kraje europejskie do wspólnej z Ameryką pomocy dla ludności tych krajów.
21.05.2003 | aktual.: 21.05.2003 20:13
Bush wygłosił przemówienie na uroczystości zakończenia roku szkolnego w akademii Straży Przybrzeżnej w stanie Connecticut. W połowie poświęcił je amerykańskiej wojnie z terroryzmem, nawiązując m.in. do ostatnich ataków w Arabii Saudyjskiej i w Maroku.
"Ameryka nie ugnie się w wojnie z globalnym terroryzmem. Będziemy walczyć, dopóki nasz kraj i cały świat nie stanie się bezpieczny" - powiedział, podkreślając, że "prawie połowę czołowych przywódców Al-Kaidy schwytano lub zabito".
Bush oświadczył następnie, że wojna z reżimem Saddama Husajna była ostrzeżeniem dla innych podobnych państw. Administracja amerykańska - jak powiedział - "nie pozwoli, by państwa sponsorujące terrorystów szantażowały świat bronią masowego ludobójstwa, czego dowiedliśmy w Iraku".
Zaznaczył jednak, że wojna z terroryzmem nie powinna być prowadzona wyłącznie siłą. "Największe bezpieczeństwo - oświadczył - płynie z postępów wolności człowieka. Wolne kraje budują pokój i dobrobyt, zamiast broni masowego zniszczenia" - podkreślił, przypominając konieczność wspierania demokracji na świecie.
Dużo miejsca Bush poświęcił w przemówieniu walce z AIDS, nędzą i głodem w krajach ubogiego południa. "Ameryka jest w stanie wojny także z tymi plagami" - oświadczył. Zaznaczył przy okazji, że USA zwiększą o 50% swoją pomoc dla biednych krajów - do 15 mld dolarów w ciągu najbliższych trzech lat.
Pomoc ta będzie jednak selektywna - w ramach inicjatywy Millenium Challenge Asccount otrzymają ją kraje, które będą przeprowadzać reformy rynkowe i demokratyczne oraz walczyć z korupcją. Waszyngton krytykował dotychczasowe programy pomocy dla biednych krajów, gdzie fundusze były często marnowane przez ich skorumpowane i niewydolne rządy.
Obserwatorzy uważają, że środowe przemówienie Busha było swego rodzaju propagandowym przygotowaniem jego wizyty w Europie, rozpoczynającej się w przyszłym tygodniu. Prezydent udaje się do Evian we Francji na szczyt państw grupy G-7, a potem do Petersburga w Rosji. Po drodze ma odwiedzić Polskę.
Kraje zachodnioeuropejskie od dawna zarzucały USA, że przeznaczają ze swego budżetu stosunkowo mniejsze sumy na pomoc zagraniczną niż inne bogate kraje Zachodu. Obecne zapowiedzi zwiększenia amerykańskiej pomocy mają zadać kłam tym zarzutom. (an)