Bush nie będzie naciskać na Berlin ws. Afganistanu
Prezydent USA George W. Bush oświadczył, że
nie zamierza naciskać na rząd w Berlinie w sprawie zaangażowania
żołnierzy Bundeswehry na południu Afganistanu.
W wywiadzie dla dziennika "Die Welt", który ukaże się w druku w poniedziałek, Bush opowiedział się także za przyznaniem Ukrainie i Gruzji jasnej perspektywy członkostwa w NATO.
Amerykański prezydent oświadczył, że jest wdzięczny za to, iż kanclerz Angela Merkel i niemiecki Bundestag wspierają operację poprzez zaangażowanie na północy Afganistanu.
Na pytanie, czy podczas szczytu NATO w Bukareszcie USA zażądają wysłania niemieckich żołnierzy także na niebezpieczne południe, Bush odparł: Nie. Chcę decyzji, które są do przyjęcia dla naszych partnerów. Chciałbym, aby kanclerz Merkel mogła spokojnie żyć z tymi ustaleniami. Innymi słowy, nie chcę żądać od innych państw niczego, czego politycznie nie są w stanie przeprowadzić.
Od miesięcy rząd w Berlinie jest pod presją ze strony części sojuszników z NATO, w tym Kanady i Wielkiej Brytanii, by udzielił im wsparcia w walkach z talibami na południu Afganistanu.
Na początku marca także Bush dał do zrozumienia, że oczekuje od pozostałych członków NATO zwiększenia obecności w Afganistanie. Amerykański sekretarz obrony Robert Gates ostrzegał zaś przed rozłamem sojuszu na tych, którzy ponoszą ciężar walk z talibami, i na tych, którzy nie mają takiego zamiaru.
Niemiecki rząd odmawia wysłania żołnierzy Bundeswehry w rejon walk i podkreśla osiągnięcia swojego 3-tysięcznego kontyngentu w zakresie odbudowy kraju i wsparcia ludności cywilnej na północy Afganistanu.
Anna Widzyk