ŚwiatBush: mogę zmienić taktykę w Iraku, ale nie za cenę zwycięstwa

Bush: mogę zmienić taktykę w Iraku, ale nie za cenę zwycięstwa

Bomby wybuchały w sobotę i
niedzielę wśród Irakijczyków kupujących słodycze na święto
zakończenia ramadanu - w zamachach oraz innych atakach zginęło co
najmniej 70 osób. George W. Bush oświadczył, że może zmienić
taktykę w Iraku, ale nie cel strategiczny, którym pozostaje
"zwycięstwo".

Bush: mogę zmienić taktykę w Iraku, ale nie za cenę zwycięstwa
Źródło zdjęć: © AFP

22.10.2006 | aktual.: 22.10.2006 17:49

Wysoki rangą dyplomata amerykański wprawił w zakłopotanie administrację USA, oświadczając w wywiadzie dla panarabskiej telewizji Al-Dżazira, że Stany Zjednoczone chciały w Iraku jak najlepiej, ale przejawiły przy tym "arogancję i głupotę".

Staraliśmy się w Iraku ze wszystkich sił, aby wszystko poszło dobrze, ale myślę, że jest spore pole do krytyki, bo bez wątpienia Stany Zjednoczone przejawiły w Iraku arogancję i głupotę- oświadczył Alberto Fernandez, dyrektor dyplomacji publicznej w Biurze Bliskowschodnim Departamentu Stanu USA.

Anonimowy wysoki rangą przedstawiciel administracji USA powiedział, że "uwagi te nie odzwierciedlają naszego stanowiska".

Pytany o następstwa wydarzeń w Iraku dla Bliskiego Wschodu, Fernandez oświadczył, że "jeśli jesteśmy świadkami fiaska w Iraku, nie jest to tylko fiasko Stanów Zjednoczonych". Fiasko byłoby dla regionu katastrofą - dodał.

Dyplomata powiedział, że aby doprowadzić do położenia kresu przemocy, Waszyngton jest gotów rozmawiać z każdym ugrupowaniem irackim z wyjątkiem terrorystycznej irackiej Al-Kaidy.

W Mekce 29 szyickich i sunnickich dostojników religijnych z Iraku po dwudniowej naradzie podpisało porozumienie o randze edyktu, nakazujące wiernym, aby nikt nie zabijał, nie przepędzał i nie obrzucał anatemą innej osoby tylko dlatego, że należy do innego odłamu islamu.

Jednak fala przemocy między arabskimi sunnitami i szyitami w Iraku nie słabnie. W sobotę ekstremiści sunniccy zdetonowali pięć bomb na targowisku w szyickim mieście Mahmudija i ostrzelali je z moździerzy, zabijając co najmniej 19 osób i raniąc 60.

W niedzielę bomby eksplodowały na bazarach w Bagdadzie, gdy Irakijczycy kupowali słodycze przed Id al-Fitr, trzydniowym świętem zakończenia ramadanu, muzułmańskiego miesiąca postu. Zginęło co najmniej pięć osób.

ONZ ocenia, że każdego dnia ofiarą przemocy pada około 100 irackich cywilów.

Chaos powiększają starcia między konkurującymi z sobą milicjami szyickimi. W ostatnich dniach policja i wojsko musiały interweniować między zwaśnionymi bojówkarzami w Amarze, 300 km na południowy wschód od Bagdadu, i Suwajrze niedaleko stolicy; w walkach zginęło przeszło 30 osób, a ponad 150 zostało rannych.

Część bojówkarzy i rebeliantów nosi irackie mundury wojskowe lub policyjne. W niedzielę irackie Ministerstwo Obrony ostrzegło, że partyzanci udający żołnierzy podają mieszkańcom Bagdadu fałszywe numery telefonów, pod które należy zgłaszać informacje o podejrzanych osobach - i potem zabijają informatorów.

W walkach w prowincji Anbar, ostoi rebeliantów sunnickich na zachód od Bagdadu, poległo trzech kolejnych żołnierzy USA. Od początku października zginęło ich już co najmniej 78, więcej niż w jakimkolwiek innym miesiącu tego roku. Dotychczas najkrwawszy był kwiecień, kiedy poniosło śmierć 76 Amerykanów.

Prezydent George W. Bush, krytykowany za niepowodzenia operacji irackiej, przyznał w cotygodniowym przemówieniu radiowym do narodu niecałe trzy tygodnie przed wyborami do Kongresu USA, że fala przemocy w Iraku wyraźnie wezbrała.

Bush naradzał się w sobotę z dowódcami sił zbrojnych USA i potwierdził potem, że dokona "wszelkich niezbędnych zmian" w taktyce wojskowej, aby zmniejszyć rozlew krwi w Iraku, ale nie zmieni strategicznego celu operacji irackiej, którym pozostaje "zwycięstwo".

Niedzielny "New York Times" podał, że administracja USA przygotowuje kalendarz wygaszania przemocy wyznaniowej w Iraku i przejmowania odpowiedzialności za bezpieczeństwo przez wojsko i policję iracką. Według dziennika rząd premiera Nuriego al- Malikiego ma otrzymać ten kalendarz przed końcem roku i Amerykanie będą rozliczać władze irackie z postępów w jego realizacji.

Rzeczniczka Białego Domu powiedziała, że informacja "NYT" jest nieścisła, ale nie chciała wyjawić, co w niej jest nieścisłe.

Sobotni brytyjski "Guardian" twierdzi, że Waszyngton i Londyn intensywnie pracują nad strategią wycofania się z Iraku. Podobno mówi się o "ośmiu różnych opcjach", ale najbardziej prawdopodobne jest "ewakuacja rozłożona na etapy". Według dziennika, kalendarz takiej stopniowej ewakuacji będzie utrzymywany w tajemnicy, aby rebelianci nie mogli dostosować do niego swoich działań.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)