Bush i Schroeder o sytuacji międzynarodowej
(Od lewej) Bush, Schroeder i burmistrz Berlina Klaus Wowereit (PAP/EPA/Stephanie Pilick)
Kanclerz Niemiec Gerhard Schroeder powiedział po czwartkowych rozmowach z George`em Bushem, że nie ma konkretnych planów ataku na Irak. Kanclerz zaznaczył, że należy wywierać nacisk polityczny na Bagdad, tak aby Saddam Husejn dopuścił międzynarodowych obserwatorów ONZ.
Na odbywającej się po spotkaniu konferencji prasowej zarówno Bush jak i Schroeder poparli pokojowe współistnienie dwóch niepodległych państw - Palestyny i Izraela.
Kanclerz powiedział też, że Niemcy, podobnie jak Stany Zjednoczone są zaniepokojone rozwojem sytuacji na granicy Indii i Pakistanu.
Prezydent George Bush podziękował Berlinowi za udział w walce z terroryzmem. Bush kolejny raz mówił o niebezpieczeństwie zdobycia broni masowego rażenia przez Iran - podkreślił, że jest to groźne także dla Rosji, która jest oskarżana o sprzedawanie Teheranowi technologii jądrowych.
Amerykański prezydent kolejny raz powtórzył, że iracki prezydent Saddam Husajn stanowi zagrożenie.
Prezydent Bush przybył do Niemczech w środę wieczorem. Rano spotkał się z prezydentem Johannesem Rauem. W uroczystym powitaniu na dziedzińcu pałacu Bellevue udział wzięli też między innymi kanclerz Niemiec Gerhard Schroeder i minister spraw zagranicznych Joschka Fischer.
Wizycie prezydenta towarzyszą demonstracje. W Berlinie wieczorem i w nocy doszło do starć policji z kilkuset anarchistami, którzy w proteście przeciwko wizycie Busha palili flagi Stanów Zjednoczonych i obrzucali funkcjonariuszy kamieniami i butelkami.
Antyglobaliści protestują pod hasłem "Lepiej być kowbojem niż podżegaczem wojennym", co nawiązuje do teksańskich korzeni prezydenta Busha. (and)