Bush: Amerykanie giną w słusznej sprawie
Prezydent Bush i matka Bradley`a Crose (AFP)
Prezydent Stanów Zjednoczonych George W. Bush przyznał, że trwająca wojna z terroryzmem może kosztować życie kolejnych Amerykanów. Niebezpieczne misje są wciąż przed nami - mówił Bush w czasie wizyty w St. Petersburgu na Florydzie w obecności rodzin dwóch amerykańskich żołnierzy poległych w Afganistanie.
W bardzo emocjonalnym przemówieniu wygłoszonym do 500 pracowników jednej z kompanii elektronicznych, amerykański prezydent podkreślał siłę i determinację Stanów Zjednoczonych w walce z terrorystami i ze wzruszeniem, łamiącym sie głosem mówił o ofiarach.
W sali, w której przemawiał Bush, byli rodzice 22-letniego Bradley'a Crose oraz brat 30-letniego Marca Andersona. Obaj zginęli kilka dni temu w Afganistanie niedaleko miasta Gardez, gdzie trwa operacja przeciwko zaciekle broniącym się oddziałom talibów.
Wiem, ze wasze serca płaczą - zwrócił się prezydent do ich rodzin. My płaczemy za wami. Ale wasz syn i brat zginęli w szlachetnej i słusznej sprawie.
Wystąpienie prezydenta Busha było wielokrotnie przerywane brawami i skandowaniem: USA, USA!. Komentatorzy podkreślają, że było to jedno z najbardziej emocjonalnych, ale także jedno z najlepszych przemówień Busha w ciągu ostatnich miesięcy. (mag,reb)