33-latka spała, gdy doszło do tragedii. "Przyjęła cały impet uderzenia"
33-letnia kobieta zginęła na miejscu, a dwie inne zostały ranne w wyniku wypadku na DK12 pod Chełmem. W nocy ukraiński bus uderzył w stojącą na poboczu ciężarówkę.
W nocy z soboty na niedzielę (około godziny 2.00) doszło do śmiertelnego wypadku na drodze krajowej nr 12 w Tytusinie pod Chełmem.
Ze wstępnych ustaleń policji wynika, że jadącym w kierunku granicy busem marki Volkswagen Crafter podróżowało 10 osób (44-letni kierowca i dziewięć obywatelek Ukrainy). W pewnym momencie, z niewiadomych przyczyn, kierujący busem zjechał na bok i uderzył w lewy, tylny róg stojącej na poboczu ukraińskiej ciężarówki marki Renault (której kierowca odbywał obowiązkowy postój w pojeździe).
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Agresor w Opolu zatrzymany. 44-latek nie przewidział jednego
Kierowca busa wyszedł z pojazdu o własnych siłach. Pasażerki zostały uwięzione w samochodzie.
- Dach i drzwi z prawej strony busa zostały całkowicie zmiażdżone. Strażacy rozcięli samochód za pomocą narzędzi hydraulicznych i ewakuowali uwięzione w środku pasażerki. Niestety, jedna z nich poniosła śmierć na miejscu. Kobieta siedziała z przodu, z prawej strony kierowcy i przyjęła cały impet uderzenia na siebie - relacjonuje w rozmowie z Wirtualną Polską dyżurny chełmskiej straży pożarnej.
Strażacy wyciągnęli z pojazdu ciało 33-letniej obywatelki Ukrainy. Jak wynika z relacji świadków, kobieta spała, gdy doszło do wypadku.
Karetki pogotowia przetransportowały do szpitala dziewięć osób - kierowcę busa i pozostałe pasażerki. Większość po badaniach została zwolniona. Na oddziale pozostały dwie poszkodowane.
- Szczegółowe okoliczności tego tragicznego zdarzenia będą wyjaśniane pod nadzorem prokuratury - informuje kom. Ewa Czyż, rzeczniczka prasowa Komendy Miejskiej Policji w Chełmie.
Na miejscu przez kilka następnych godzin pracowali policyjni technicy. Droga była nieprzejezdna do około 6.00 rano.