Przerwane posiedzenie komisji obrony. "Bulwersująca decyzja"

W środę na posiedzeniu komisji obrony posłowie opozycji zgłosili wniosek o skierowanie do rządu dezyderatu ws. zmiany decyzji dotyczącej niemieckich baterii Patriot. Po kilkunastu minutach burzliwych obrad i godzinnej przerwie posiedzenie zostało odroczone do czwartku.

Wiceprzewodniczący komisji, poseł KO Czesław Mroczek oraz poseł Lewicy Paweł Krutul podczas posiedzenia sejmowej komisji obrony narodowej w Sejmie
Wiceprzewodniczący komisji, poseł KO Czesław Mroczek oraz poseł Lewicy Paweł Krutul podczas posiedzenia sejmowej komisji obrony narodowej w Sejmie
Źródło zdjęć: © PAP | Mateusz Marek

30.11.2022 | aktual.: 30.11.2022 21:11

Środowe posiedzenie sejmowej komisji obrony narodowej miało być poświęcone rozpatrzeniu informacji MON na temat udziału polskiego przemysłu zbrojeniowego w Pakiecie Wzmocnienia Sił Zbrojnych RP na lata 2023-2025. Na posiedzeniu był obecny m.in. wiceminister obrony Wojciech Skurkiewicz.

Na początku posiedzenia wiceprzewodniczący komisji Czesław Mroczek (KO) zgłosił jednak wniosek formalny dotyczący rozszerzenia porządku obrad. - Chodzi o to, abyśmy w punkcie pierwszym dzisiejszego posiedzenia przyjęli dezyderat do Rady Ministrów i Najwyższej Izby Kontroli w sprawie nieodpowiedzialnej decyzji ministra obrony narodowej o odmowie przyjęcia wsparcia sojuszniczego w zakresie wzmocnienia systemu obrony powietrznej w sytuacji bezpośredniego zagrożenia naszego terytorium atakiem rakietowym - powiedział poseł KO.

- Niemcy chcą skierować do Polski dwie baterie systemu Patriot. Minister Mariusz Błaszczak odmówił przyjęcia tego wzmocnienia. To decyzja niezwykle bulwersująca, naraża na szwank zdrowie i życie Polaków - kontynuował Mroczek. Dodał, że w dezyderacie zawarty zostałby apel o pilną zmianę tej decyzji szefa MON, zaś NIK miałby dodatkowo zbadać całą sprawę.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Posłowie opozycji wnioskowali o bezpośrednie przejście do głosowania nad projektem dezyderatu.

Posiedzenie odroczone do czwartku

Z kolei wiceprzewodniczący komisji Piotr Kaleta (PiS) przyznał, że temat jest bardzo ważny i nie powinien być w środę debatowany, tylko na przykład na specjalnie zwołanym w tym celu posiedzeniu komisji. - Wydaje mi się, że aby uzyskać pełną informację na ten temat (...), to wywoła to skutek odroczenia tego posiedzenia, żeby taka informacja do nas dotarła - zaznaczył.

- Protestuję przeciwko wystąpieniom, że minister obrony narodowej z czegokolwiek zrezygnował. Jesteśmy w stałym kontakcie i dialogu ze stroną niemiecką - podkreślił natomiast wiceminister Skurkiewicz. Ocenił, że mówienie, iż "czegokolwiek nie chcemy, jest absolutnym nadużyciem".

Andrzej Rozenek (PPS) zaś wskazywał, że "padły wnioski formalne, proszę o ich przegłosowanie".

W odpowiedzi przewodniczący komisji Michał Jach (PiS) wskazał, że "cztery godziny temu było posiedzenie prezydium komisji i nie było żadnego wniosku. - Czy mamy się traktować poważnie, czy niepoważnie? Ogłaszam godzinę przerwy - dodał.

Wywołało to głośne protesty posłów opozycji. - Co pan robi? Pan zrywa posiedzenie, najpierw trzeba przegłosować wnioski formalne - mówili posłowie KO do przewodniczącego po ogłoszeniu przerwy. Cezary Tomczyk (KO) pytał przewodniczącego komisji, czy "chce się zmierzyć z wnioskiem o odwołanie". - Histeryczny lęk przed tematem baterii Patriot nie przystoi na tej komisji - dodawał Rozenek.

Po około godzinie posłowie opozycji zaczęli dopytywać, czy posiedzenie będzie wznowione. - Na kogo czekamy? Na posłów PiS? - pytali. Tomczyk dodawał, że "musimy sprawdzić, czy nie są na sejmowym basenie".

W końcu po ponad godzinie przewodniczący komisji ogłosił, że przedłuża przerwę w posiedzeniu do czwartku, do godz. 13.

Wybrane dla Ciebie