Burzliwe obrady Sejmu ws. ustaw prezydenta. Posłowie są wściekli na Krystynę Pawłowicz
Pokrzykiwania Krystyny Pawłowicz i obrażanie posła mniejszości niemieckiej, 20 poprawek od klubu PiS, który zapewnia, że mimo to PiS chce przyjąć prezydencki projekt oraz przerażona prezes Sądu Najwyższego - drugie czytanie prezydenckiego projektu ustawy o SN i KRS nie przebiegało w najlepszej atmosferze. W obronie dokumentu Andrzeja Dudy wystąpił jego minister, Paweł Mucha.
– Jest to chwila tragiczna. Polski suweren dokonuje tak zwanej reformy wymiaru sprawiedliwości. Tyle że to żadna reforma – powiedziała w Sejmie Małgorzata Gersdorf. Prezes Sądu Najwyższego uznała, że zmiany powinny prowadzić do poprawienia sytuacji w sądownictwie. – Tak się jednak nie stanie – powiedziała.
Prezes SN, krytykując prezydencki projekt ustawy o Sądzie Najwyższym i Krajowej Radzie Sądownictwa, zaczęła przywoływać statystyki, z których wynika, że TK systematycznie traci zaufanie społeczeństwa. Gersdorf pytała, czy PiS chce „zniszczyć autorytet instytucji budowany przez 100 lat?” - Nie chodzi o nic więcej i wyłącznie tylko o wymianę kadr – oceniła.
Projekt ustawy został skrytykowany przez opozycję. Za to w imieniu klubu PiS Stanisław Piotrowicz złożył do niego ponad 20 dodatkowych poprawek, które dotyczą doprecyzowanie skargi nadzwyczajnej. - Klub PiS w pełni popiera projekt przygotowany przez prezydenta i zmierzający do zreformowania SN - zastrzegał w Sejmie polityk.
Mimo to prezydenckiego weta nie należy się spodziewać. - Nie będzie wycofania projektów. Te projekty są zgodne z Konstytucją, są potrzebne i nie ulega wątpliwości, że Wysoka Izba, jeżeli podejmie decyzję o poparciu projektów, podejmie dobrą decyzję, służącą interesowi Rzeczpospolitej - mówił podczas debaty prezydencki minister Paweł Mucha.
- Dzisiaj mamy taką sytuację, że mamy sędziów polityków – stwierdził i dodał, że sędziowie "komentują nie tylko w tej sferze, która jest uzasadniona”. - Nie ma na to zgody – stwierdził.
Posłów opozycji oburzyło również zachowanie Krystyny Pawłowicz. Posłanka PiS-u głośno komentowała słowa przedstawiciela mniejszości niemieckiej Ryszarda Galli, wysyłając go "do Berlina" i mówiąc, że to "wstyd". Jak wynikało z późniejszych wystąpień polityków opozycji, zarzuciła mu działanie na niekorzyść Polski.
- Odpowiedziałem, że ja jestem tu, w Warszawie. Odkrzyknęła, że przynoszę wstyd i nie bronię honoru Polski. Dodała coś jeszcze, czego z powodu jej odległości od mównicy dokładnie nie usłyszałem - powiedział w rozmowie z nto.pl Galla.
Jeszcze w środę wieczorem komisja sprawiedliwości rozpatrzy poprawki do projektu prezydenckiej ustawy o SN i KRS.