Burza wokół zdjęcia Ewy Kopacz. Bartosz Arłukowicz komentuje
TVP wyemitowała w niedzielę film dokumentalny Ewy Stankiewicz "Stan zagrożenia" o katastrofie smoleńskiej. W filmie pokazano zdjęcia Ewy Kopacz (w 2010 r. minister zdrowia w rządzie Donalda Tuska) pozującej w towarzystwie kilku mężczyzn w pomieszczeniu, które wygląda na gabinet lekarski lub prosektorium. Na jednym z ujęć można było zobaczyć nosze i prawdopodobnie zakryte ciało. Publikacja wywołała lawinę komentarzy. "Słodkie foto z moskiewskiego prosektorium z ciałem ofiary katastrofy smoleńskiej. Brakuje słów" - skomentował na Twitterze europoseł PiS Patryk Jaki. Co na to były minister zdrowia, obecnie europoseł PO Bartosz Arłukowicz? - To obrzydliwe, kiedy pomyślę o tych ekshumacjach, wykonywanych wbrew rodzinom. Dziś wrzucane zdjęcia… To są bardzo poważne sprawy. Ja nie wiem, czy te zdjęcia są w ogóle prawdziwe. Ale tu nie chodzi o zdjęcia Ewy Kopacz. Tu chodzi o to, dlaczego służby rosyjskie tego typu prowokacje akurat w tym momencie w Polsce uskuteczniają. Dla mnie dużo ważniejsza od zdjęć jest treść rozmowy Jarosława Kaczyńskiego z Lechem Kaczyńskim tuż przed katastrofą. W mojej ocenie jest to dużo ważniejsze dla wyjaśnienia przyczyn tej katastrofy niż to, czy zdjęcia Ewy Kopacz, która tam pojechała po katastrofie, zrobiono tu, czy tam - przekonywał w programie "Tłit". - Przypomnę, że to Ewa Kopacz została tam, a nie uciekała w pośpiechu pociągiem stamtąd do Polski - dodał Arłukowicz.
Pisze o tym między innymi eurodepu… Rozwiń
Transkrypcja: