Burza wokół KPO. 7 kluczowych pytań
Zwolniona prezes PARP twierdzi, że działała wyłącznie zgodnie z instrukcjami minister funduszy Katarzyny Pełczyńskiej-Nałęcz. Ministerstwo funduszy nie udziela odpowiedzi na pytanie, czy poinformowało prokuraturę o wykrytych przez siebie nieprawidłowościach, zanim sprawa zyskała rozgłos w mediach. My stawiamy pytania.
1. Kto wymyślił dofinansowania dla branży HoReCa?
2. Kto podejmował decyzje o przyznawaniu środków przedsiębiorcom?
3. Czy środki z KPO na HoReCa to ogromne pieniądze, czy ułamek KPO?
4. Ministerstwo funduszy poinformowało o zawieszeniu wypłat do czasu zakończenia kontroli. Co to oznacza?
5. O co chodzi z jachtami i innymi łodziami?
6. Co oświadczyła prokuratura i dlaczego to ważne?
7. Czy dymisja szefowej PARP zamyka sprawę?
To Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej odpowiadało za ustalenie kryteriów przyznawanych dofinansowań, na bieżąco nadzorowało program - twierdzi Katarzyna Duber-Stachurska, odwołana szefowa Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości.
Prokuratura Regionalna w Warszawie sprawdza, czy przy udzielaniu dofinansowań z KPO mogło dojść do popełnienia przestępstwa. Śledczy wskazują, że robią to "po doniesieniach medialnych". Resort funduszy nie odpowiada, czy złożył wcześniej zawiadomienie, skoro - jak przekonuje - wiedział o nieprawidłowościach.
Komisja Europejska oczekuje od Polski "podjęcia działań wyjaśniających". Od jakości tego sprawdzenia zależy, czy Unia Europejska w ogóle przekaże środki Polsce na wsparcie sektora HoReCa (turystyka i gastronomia).
1. Kto wymyślił dofinansowania dla branży HoReCa?
Koncepcja przeznaczenia części środków z Krajowego Planu Odbudowy na wsparcie sektora mikro, małych i średnich przedsiębiorstw z branż, które najbardziej ucierpiały na pandemii COVID-19, to pomysł rządu Mateusza Morawieckiego. Rząd Morawieckiego wpisał do planów, że część środków zostanie przeznaczona na wsparcie branży HoReCa. Do realizacji przedsięwzięcia nie doszło, gdyż Unia Europejska nie przekazała środków z KPO Polsce, dopóki rządziło Prawo i Sprawiedliwość (m.in z powodu kwestionowania przez unijnych decydentów przestrzegania praworządności przez polski rząd). Po zmianie władzy doszło do odblokowania pieniędzy i ruszyły programy z KPO, w tym ten dotyczący sektora HoReCa. Szczegółowe zasady przyznawania dofinansowań opracowała Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości wedle wskazań Ministerstwa Funduszy i Polityki Regionalnej.
Uznano, że wsparcie finansowe mogą otrzymać przedsiębiorcy, którzy w okresie pandemii zanotowali spadek obrotów liczony rok do roku o co najmniej 30 proc. oraz działalność w sektorach hotelarstwa i gastronomii jest ich główną działalnością gospodarczą. Nabór wniosków odbył się w okresie maj-czerwiec 2024 r.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wjechali na przejazd, gdy był korek. Chwilę później nadjechał pociąg
Okazało się wtedy, że jest więcej pieniędzy niż chętnych. Druga runda naboru odbywała się w okresie lipiec-październik 2024 r. Przedtem minister funduszy Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz zdecydowała o poluzowaniu kryteriów naboru. Uznała, że spadek obrotu powinien wynosić co najmniej 20 proc. (a nie 30 proc.) oraz że działalność w sektorze HoReCa nie musi być główną u składającego wniosek przedsiębiorcy. Ujmując najkrócej: założenie, by przekazać część pieniędzy przedsiębiorcom z branży HoReCa, można przypisać rządowi Mateusza Morawieckiego. Szczegóły dotyczące zasad ubiegania się o finansowanie to decyzja minister Katarzyny Pełczyńskiej-Nałęcz i rządu Donalda Tuska, a w wielu kwestiach bardziej natury technicznej Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości.
2. Kto podejmował decyzje o przyznawaniu środków przedsiębiorcom?
Na poziomie strategicznym i ustalania kryteriów - Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej. Na poziomie wykonawczym, gdy mowa o ogóle programu - Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości, która jest nadzorowana przez ministerstwo funduszy. A na poziomie indywidualnych decyzji - operator programu. PARP wybrała bowiem pięciu operatorów programu w różnych województwach. "Wybrane zostały podmioty mające wieloletnie, udokumentowane doświadczenie we wspieraniu przedsiębiorców. Są wśród nich również podmioty, tj. Rzeszowska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości podległe samorządom rządzonym przez opozycję" - informuje ministerstwo funduszy.
Decyzje w praktyce podejmowali eksperci pracujący na rzecz danego operatora. Oni oceniali wnioski i stwierdzali, czy należy przyznać dofinansowanie, czy też nie. Tożsamości ekspertów nie znamy, ale mają do tego dostęp państwowe służby, w tym ministerstwo. Do sprawdzenia jest między innymi to, czy eksperci oceniający wnioski byli w jakikolwiek sposób powiązani z właścicielami firm oferujących pisanie wniosków o dofinansowania.
3. Czy środki z KPO na HoReCa to ogromne pieniądze, czy ułamek KPO?
Oba warianty można uznać za poprawną odpowiedź. W części KPO dla branży HoReCa zawarto ponad 3 tys. umów na łączną kwotę 1,2 mld zł. Oznacza to, że środki na HoReCa to mniej niż 0,5 proc. wartości całego KPO. Jednocześnie najbliżej tej wartości są środki na modernizację szpitali. Na ten cel postanowiono przeznaczyć 1,3 mld zł. Przy czym wyraźnie trzeba zaznaczyć: nie jest tak, że wszystkie umowy w części HoReCa budzą wątpliwości. Bez wątpienia część przedsiębiorców zawnioskowała o wsparcie na zasadną działalność, co do której nie powinno być żadnych wątpliwości.
4. Ministerstwo funduszy poinformowało o zawieszeniu wypłat do czasu zakończenia kontroli. Co to oznacza?
W skrócie: że przedsiębiorcy, zarówno uczciwi jak i nieuczciwi, na razie nie dostaną pieniędzy. Kontrole potrwają - jak usłyszeliśmy - najdalej do końca trzeciego kwartału 2025 r. Warto tu wyjaśnić, jak zbudowany jest cały model dofinansowań z KPO dla branży HoReCa. Po zatwierdzeniu wniosku przedsiębiorca musi wyłożyć pieniądze z własnych środków. Następnie - po zrealizowaniu inwestycji - składa wniosek o płatność. Wtedy operatorzy, PARP oraz ministerstwo funduszy mają miesiąc na sprawdzenie, czy ktoś wydał pieniądze zgodnie z wnioskiem. Jeśli tak - następuje wypłata. Z punktu widzenia państwa, wypłacane pieniądze na razie pochodzą z budżetu państwa. Państwo zaś później składa wniosek o wypłatę do Unii Europejskiej. Gdy ta także uzna, że wszystko było w porządku, przekazuje środki Polsce.
Przykładowo więc gdy Magda Gessler publicznie oświadcza, że nie dostała żadnych pieniędzy z KPO, formalnie mówi prawdę. Jeszcze nie dostała; dostanie blisko 500 tys. zł, gdy rozliczy projekt, który został zaakceptowany, czyli oferowanie usług kateringowych przez ekskluzywną restaurację "U Fukiera".
Dziś jesteśmy na etapie, gdzie państwo zatwierdziło projekty o wartości ok. 110 mln zł, czyli mniej niż 10 proc. przyznanych dofinansowań. Jednocześnie trzeba podkreślić, że jeśli ktoś złożył wniosek o zakup łodzi albo doposażenie jego "apartamentu" na wynajem i dokładnie to zrobi, urzędnicy nie mają podstaw, aby odmówić wypłaty, choćby dziś uważali tego typu inwestycję za nietrafioną i na którą nie powinny być przekazane środki publiczne.
5. O co chodzi z jachtami i innymi łodziami?
To dobry przykład, by pokazać, w czym jest kłopot z całym programem. Kilkaset wniosków dotyczyło zakupu przeróżnych łodzi. I media, które chcą pokazać, że nie ma żadnej afery, rozmawiają z przedsiębiorcami, którzy zakupili łódź np. do otwartej właśnie wypożyczalni łodzi. Innymi słowy, ktoś rozszerzył swoją działalność gospodarczą, bo np. do tej pory prowadził restaurację nad jeziorem, a teraz dodatkowo oferuje wynajem łodzi. Czy powinno wydawać się publiczne pieniądze na to, by ktoś mógł rozwinąć swój biznes o wynajem łodzi - każdy musi sam ocenić. Ale jest też wiele przypadków, gdy przedsiębiorcy złożyli wnioski na zakup łodzi zachęceni przez firmy pośredniczące w uzyskiwaniu dotacji, które oferują zarazem uzyskiwanie dochodu pasywnego z łodzi poprzez ich natychmiastowe wyczarterowanie. Taką ofertę przedsiębiorcom składał m.in. właściciel jednej z firm zajmujących się kwestią dotacji, który - co dziś wytykają rządzący - powiązany jest politycznie z Prawem i Sprawiedliwością.
W praktyce promowany przez tego jegomościa model biznesowy oznacza, że państwo kupuje komuś łódź, ktoś ją od razu przekazuje innej firmie i co miesiąc czerpie z tego profity. Wydaje się, że różnie można by oceniać takie przypadki - i tak jak być może ten pierwszy uznalibyśmy za zasadny do udzielenia wsparcia, tak drugi co najmniej wzbudza dalej idące kontrowersje. Dodatkowo znaczenie przy ocenie może mieć to, że cały program wsparcia w ogóle nie obejmuje sytuacji majątkowej ubiegających się o dofinansowanie przedsiębiorców.
W efekcie część środków postanowiono przekazać np. na doposażenie ośrodka wypoczynkowego żony najbogatszego polskiego posła Artura Łąckiego z Koalicji Obywatelskiej (łącznie ponad milion zł), na wsparcie ekskluzywnej restauracji należącej do Magdy Gessler bądź na stworzenie pizzerii przez rodzinę znajdującą się na liście 100 najbogatszych Polaków według Wprost.
Wreszcie, wiadomo już, że pod koniec 2023 r. oraz w 2024 r. w internecie znajdowały się ogłoszenia o chęci zakupu, oraz sprzedaży spółek spełniających kryteria ubiegania się o dofinansowanie. Jeżeli celem programu było wsparcie kogoś, kto ucierpiał podczas pandemii, niezrozumiałe jest, by środki mógł otrzymać ktoś, kto dopiero w 2024 r. kupił spółkę spełniającą wymogi formalne uzyskania środków.
A do tego wszystkiego dochodzi fakt, że regulamin wsparcia dla branży HoReCa przewidywał, że projekt zostanie zrealizowany w maksymalnie 12 miesięcy. Oznacza to, że po roku od otrzymania dofinansowania można już zaniechać działalności, a zakupiony sprzęt sprzedać.
6. Co oświadczyła prokuratura i dlaczego to ważne?
Prokuratura Regionalna w Warszawie poinformowała, że 8 sierpnia 2025 r. "z urzędu podjęła czynności sprawdzające w związku z doniesieniami medialnym dotyczącymi nieprawidłowości w udzielaniu dotacji z Krajowego Planu Odbudowy". To o tyle interesujące, że przedstawiciele ministerstwa funduszy poinformowali o tym, iż wiedzieli o nieprawidłowościach od kilku tygodni. Wielu polityków rządu, na czele z Donaldem Tuskiem, uważają, że może być zasadne ubieganie się o zwrot środków od części przedsiębiorców, którym już wypłacano pieniądze.
Kancelaria premiera stwierdziła, że mogło dojść do nadużyć skutkujących marnotrawstwem publicznych pieniędzy. Rodzi się więc pytanie, czy ministerstwo funduszy wiedzące o sprawie od co najmniej kilku tygodni złożyło zawiadomienie do prokuratury? Resort nie odpowiada na to pytanie, a wydaje się kluczowe. Albo bowiem zawiadomienie zostało złożone, a prokuratura zareagowała dopiero po doniesieniach medialnych, albo nie zostało złożone. W każdym wariancie, ktoś zaniechał swoich obowiązków - do ustalenia pozostaje kto.
7. Czy dymisja szefowej PARP zamyka sprawę?
Ministerstwo funduszy poinformowało, że w związku z całą sprawą odwołana została szefowa PARP Katarzyna Duber-Stachurska. Tu zaznaczmy: Duber-Stachurska to wybór Katarzyny Pełczyńskiej-Nałęcz. Wygrała ona w maju 2024 r. konkurs na stanowisko. Minister Pełczyńska-Nałęcz, zapowiadając objęcie stanowiska przez nową prezes, stwierdziła: "Wyzwania i zadania, jakie stoją przed PARP i nową prezes, są bardzo ambitne.
Po pierwsze: czas oceny wniosków w konkursach powinien zostać skrócony. Po drugie: PARP musi stać się instytucją ustawioną frontem do klienta. PARP ma być dla przedsiębiorców równorzędnym partnerem, a nie nadzorcą. Trzecie wyzwanie ma charakter strategiczny i dotyczy przyszłości. PARP powinien stać się centrum rozwojowym i innowacyjnym przedsiębiorczości". Odwołana Duber-Stachurska opublikowała oświadczenie w portalu LinkedIn.
Wskazuje w nim, że "PARP jest agencją wykonawczą, nie podejmuje decyzji o programach, nie ustala kryteriów przyznawania dofinansowania, wszystkie procedury, regulaminy i umowy są zatwierdzane przez Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej, Agencja nie ma samodzielności w tym zakresie".
"I tak było w przypadku KPO HoReCa. MFiPR zatwierdzało nawet sposób opisu faktury z wydatkami, nadzorowało codziennie realizację programu. Ministerstwo wiedziało o łodziach – odpowiadało na pytania operatorów, czy łodzie z silnikiem spalinowym mogły być dopuszczane. Pani Minister zapewniała przedsiębiorców, że osobiście interweniowała, by poluzować pierwotne zasady, żeby środki płynęły sprawniej i szybciej" - wskazała była już prezes. I dodała, że kontrolę w PARP minister Pełczyńska-Nałęcz "zleciła tym samym osobom, które zajmują się programem od 1,5 roku, czyli poleciła im skontrolować samych siebie".
Minister Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz we wpisie na portalu X odpowiedziała swojej byłej już współpracowniczce, że ta przez ostatni rok nie wysłała do minister żadnego pisma o nieprawidłowościach w projekcie dotyczącym HoReCa.
Patryk Słowik, dziennikarz Wirtualnej Polski
Napisz do autora: Patryk.Slowik@grupawp.pl