PolskaBurza w sejmie ws. przepisów dotyczących aborcji

Burza w sejmie ws. przepisów dotyczących aborcji

Posłowie opowiedzieli się za dalszymi pracami nad projektem ustawy autorstwa Solidarnej Polski, zaostrzającym przepisy dotyczące aborcji. - Bardzo się cieszę - skomentował decyzję sejmu prezes PiS Jarosław Kaczyński. Z kolei szef SLD Leszek Miller uważa, że projekt SP jest pisany "na wzór ustawodawstwa w Niemczech hitlerowskich". 40 posłów PO i 19 posłów PSL zagłosowało przeciwko odrzuceniu projektu . Szef klubu PO Rafał Grupiński nie krył zaskoczenia. Poinformował, że władze klubu PO rekomendowały swoim posłom, by głosowali za odrzuceniem obu projektów, ale nie było dyscypliny.

Burza w sejmie ws. przepisów dotyczących aborcji
Źródło zdjęć: © PAP | Jacek Turczyk

- To jest bardzo dobre wydarzenie, ale nie nadawałbym temu interpretacji politycznej. To jest sprawa o charakterze moralnym, ale bardzo się cieszę - powiedział Kaczyński.

"SP czerpie natchnienie ze spuścizny Hitlera"

- Nigdy nie przypuszczałem, że w polskim sejmie może zostać skierowany do dalszych prac projekt, który jest tak fundamentalistyczny. To jest projekt pisany na wzór ustawodawstwa w Niemczech hitlerowskich - powiedział Miller.

Jak mówił, za czasów Hitlera obowiązywała w Niemczech zasada, że "nie każda kobieta może mieć męża, ale każda kobieta może mieć dziecko". - Najważniejsze dla III Rzeszy było rodzenie dzieci - niezależnie w jakich warunkach itd. SP wprowadzając ten projekt do sejmu czerpie natchnienie ze spuścizny Adolfa Hitlera - ocenił szef SLD.

Gowin: będę głosował przeciwko jakimkolwiek zmianom

Jarosław Gowin, minister sprawiedliwości, wstrzymał się od głosu podczas głosowania nad wnioskiem o odrzucenie w pierwszym czytaniu projektu ustawy zaostrzającego przepisy dotyczące aborcji autorstwa Solidarnej Polski.

- Jestem zwolennikiem utrzymania obecnego kompromisu. Gdy dojdzie do ostatecznego głosowania, będę głosował przeciwko jakimkolwiek zmianom. Już nie mówię liberalizacji, ale o zaostrzeniu przepisów - powiedział Gowin.

- Uważam, że warto, by ten projekt znalazł się w komisji, bo jest szansa na to, aby pewne argumenty w obronie dzieci nienarodzonych mocno wybrzmiały - dodał.

Grupiński: źle się stało

Szef klubu PO Rafał Grupiński poinformował, że władze klubu PO rekomendowały swoim posłom, by głosowali za odrzuceniem obu projektów. - Takie było zalecenie władz klubu, żeby obydwa skrajne projekty naruszające konsensus odrzucić - powiedział Grupiński.

Zastrzegł jednocześnie, że w sprawach dotyczących światopoglądu w PO nie ma dyscypliny i nie może być mowy o konsekwencjach w stosunku do tych, którzy się nie zastosowali do zalecenia.

- Uważam, że źle się stało, bo żaden z tych radykalnych projektów nie powinien być poddawany dalszym pracom w sejmie, ale stało się, będziemy musieli sobie z tym poradzić - powiedział Grupiński.

Zwrócił uwagę, że skierowanie projektu do komisji nie przesądza o jego losie.

Ruch Palikota: cofamy się do średniowiecza; w Polsce rządzi PO-PiS

- Mamy kolejny dowód na to, że w Polsce rządzi cały czas PO-PiS, konserwatywne siły górą. Tu nie ma co komentować, jest mi po prostu wstyd, głównie za ludzi z Platformy, którzy zagłosowali w ten sposób - powiedział rzecznik klubu RP Andrzej Rozenek.

Poseł Ruchu Armand Ryfiński uważa, że "mamy do czynienia z 'katokalipsą' - słowo takie bliskie apokalipsy". Według niego środowe decyzje posłów ws. projektów "cofają nas do średniowiecza".

Ryfiński uważa, że odrzucony projekt Ruchu Palikota dawał kobietom "możliwość decydowania o własnym ciele, o własnym życiu i zapewniałby im bezpieczeństwo".

- Politykom Platformy - poza czterema wyjątkami, które głosowały tak jak Ruch Palikota - jest po prostu zupełnie obcy interes kobiet i ich zdrowie. Bo przecież ok. 200 tys. aborcji dokonywanych jest w podziemiu aborcyjnym, ale oni mają to po prostu w nosie, że kobiety często w warunkach urągających ludzkiej godności muszą dokonywać tych zabiegów - powiedział poseł Ruchu.

Projekt SP o zakazie aborcji do dalszych prac komisji

Projekt nowelizacji ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży - zgłoszony przez posłów SP - wprowadza zakaz przerywania ciąży w przypadkach, gdy występuje duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu. Autorzy projektu nazywają to zakazem "aborcji eugenicznej".

Sejm nie przyjął wniosku o odrzucenie projektu SP. Za wnioskiem o odrzucenie projektu zagłosowało 189 posłów, 207 było przeciw, a 30 wstrzymało się od głosu. Oznacza to, że projekt - który wprowadza zakaz aborcji ze względu na uszkodzenie lub nieuleczalną chorobę płodu - trafi do dalszych prac w komisjach.

Wniosek o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu zgłosił na poprzednim posiedzeniu sejmu m.in. klub PO. W klubie nie było jednak dyscypliny podczas głosowania; za dalszymi pracami nad projektem opowiedziało się 40 posłów tego ugrupowania, a 28 wstrzymało się od głosu. Przeciwko odrzuceniu projektu głosowali w PO m.in. Andrzej Biernat, Jacek Żalek, Ireneusz Raś, Lidia Staroń, Marek Biernacki, Roman Kosecki, Konstanty Miodowicz oraz John Godson. 28 parlamentarzystów Platformy wstrzymało się od głosu - wśród nich był minister sprawiedliwości Jarosław Gowin.

Wśród 19 posłów PSL, którzy opowiedzieli się za dalszymi pracami nad projektem SP byli: Józef Zych, Marek Sawicki, Janusz Piechociński oraz Eugeniusz Kłopotek. Za odrzuceniem projektu było tylko pięciu posłów Stronnictwa, w tym wicepremier Waldemar Pawlak oraz Stanisław Żelichowski. Szef klubu ludowców Jan Bury wstrzymał się od głosu.

Za odrzuceniem projektu opowiedziały się RP i SLD. Za dalszymi pracami - wszyscy posłowie PiS i SP.

Posłowie SP przypominali, że w poprzedniej kadencji sejmu rozpatrywany był obywatelski projekt, który wprowadzić miał całkowity zakaz aborcji, pod którym podpisało się ok. 600 tys. osób. Został odrzucony, jednak - jak przekonywali - wielu posłów, którzy ostatecznie nie poparli projektu, uznało "aborcję eugeniczną" za moralnie niedopuszczalną. Wnioskodawcy projektu obywatelskiego postanowili zatem zaproponować parlamentowi ustawę zakazującą przerywania ciąży tylko w tym jednym przypadku. Klub SP zdecydował się złożyć przygotowany przez środowiska obrońców życia projekt jako poselski. Sejm odrzucił projekt dopuszczający aborcję w pierwszych 12 tygodniach

Sejm odrzucił natomiast projekt RP, który dopuszczał aborcję w pierwszych 12 tygodniach ciąży. Za wnioskiem o odrzucenie było 365 posłów, 60 było przeciw, a siedmiu wstrzymało się od głosu. Odrzucenia chciała większość klubów podczas debaty na poprzednim posiedzeniu sejmu. Za dalszymi pracami były tylko SLD i RP.

Podczas głosowania projekt poparły cztery posłanki PO, m.in. Iwona Guzowska; sześcioro parlamentarzystów Platformy wstrzymało się od głosu, wśród nich pełnomocniczka rządu ds. równego traktowania Agnieszka Kozłowska-Rajewicz, Jerzy Borowczak i Marcin Święcicki.

W myśl projektu RP - ustawy o świadomym rodzicielstwie - decyzja o przerwaniu ciąży powinna należeć wyłącznie do kobiety. W pierwszym trymestrze ciąży kobieta miałaby prawo do aborcji bez ograniczeń, zaś powyżej 12. tygodnia ciąży zabieg można by było przeprowadzić, jeżeli ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety, występuje duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu, albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu, lub gdy ciąża jest następstwem czynu zabronionego (obecnie aborcja dopuszczalna jest tylko w tych trzech przypadkach).

W sytuacji, gdyby istniało prawdopodobieństwo uszkodzenia płodu, przerwanie ciąży byłoby dopuszczalne do 24. tygodnia ciąży, a w przypadkach, gdy ciąża jest następstwem przestępstwa - do 18. tygodnia ciąży. Jeśli ciąża zagrażałaby zdrowiu i życiu kobiety oraz gdy wykryta choroba uniemożliwiałaby płodowi samodzielne życie bez możliwości wyleczenia, przerwanie ciąży byłoby dopuszczalne bez ograniczeń. W myśl projektu zabieg powinien być przeprowadzony nie później niż w ciągu 72 godzin od wyrażenia zgody przez kobietę.

Projekt przewidywał również wprowadzenie do szkół obowiązkowego przedmiotu "wiedza o seksualności człowieka" w wymiarze nie mniejszym niż jedna godzina tygodniowo. Lekcje miałyby być dostosowane do wieku oraz potrzeb uczniów i obowiązywać od pierwszej klasy szkoły podstawowej. Autorzy projektu chcieli także refundacji środków antykoncepcyjnych (również tych stosowanych po stosunku).

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (539)