Burza wokół prezentu od Macrona. Ministerstwo wyjaśnia sprawę

"Książka I. Kanta ofiarowana przez prezydenta Emmanuela Macrona papieżowi Franciszkowi nie jest polską stratą wojenną" - poinformował na Twitterze Piotr Gliński minister kultury i dziedzictwa narodowego. Głośno o prezencie zrobiło się, kiedy w mediach społecznościowych zauważono, że pieczęć na stronie tytułowej wskazuje, że lektura kiedyś znajdowała się w zbiorach Czytelni Akademickiej we Lwowie.

Burza w okół prezentu od Macrona. Ministerstwo kultury wyjaśnia sprawę
Burza w okół prezentu od Macrona. Ministerstwo kultury wyjaśnia sprawę
Źródło zdjęć: © PAP | Radek Pietruszka
Sara Bounaoui

"Książka I. Kanta ofiarowana przez prezydenta Emmanuela Macrona papieżowi Franciszkowi nie jest polską stratą wojenną. Wbrew twierdzeniom niektórych mediów, Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego przewidywało, że dzieło to nie jest polską stratą" - napisał Piotr Gliński na Twitterze. Minister kultury odniósł się w ten sposób do kontrowersji, które wzbudził prezent prezydenta Francji dla papieża Franciszka.

"Proweniencję książki ustaliliśmy m.in. we współpracy z ZN im. Ossolińskich oraz ze stroną francuską. Wszystko wskazuje na to, że książka już na przełomie XIX i XX w. znajdowała się we Francji" - wyjaśnił Gliński.

Kontrowersje w sprawie prezentu

W poniedziałek papież i prezydent Macron rozmawiali w Watykanie m.in. o sytuacji w Ukrainie. Jak nakazuje protokół, wymienili się prezentami. Francuski prezydent dał papieżowi wyjątkowe, bo pierwsze, wydanie z 1796 roku rozprawy filozoficznej Immanuela Kanta "Projekt wiecznego pokoju".

Prezent wzbudził wiele kontrowersji, ponieważ w mediach społecznościowych zauważono, że pieczęć na stronie tytułowej wskazuje, iż lektura kiedyś znajdowała się w zbiorach Czytelni Akademickiej we Lwowie, która od 1867 r. działa przy tamtejszym uniwersytecie.

O tym, że sprawa wymaga dokładnych wyjaśnień przekonywał w rozmowie z Wirtualną Polską prof. Tomasz Orłowski, były ambasador Polski we Francji.

Profesor przekonywał, że doszło do błędu przy badaniu starodruku przez Francuzów. - Ktoś nie dokonywał sprawdzenia proweniencji, co jest podstawą - wyjaśniał. Zdaniem profesora, specjaliści, którzy badali starodruk popełnili "błąd w sztuce".

Bądź na bieżąco z wydarzeniami w Polsce i na wojnie w Ukrainie klikając TUTAJ

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (8)