Burza po wycieku egzaminu gimnazjalnego. "Zrobili tym młodym ludziom krzywdę"

Egzamin gimnazjalny 2018 budzi ogromne emocje. Jedno z najważniejszych zadań wyciekło do sieci. - Jeżeli potwierdzi się, że przyczynił się do tego nauczyciel, czekają go konsekwencje. Ten człowiek zrobił ogromną krzywdę wielu uczniom - mówi nam Sławomir Broniarz, prezes ZNP.

Burza po wycieku egzaminu gimnazjalnego. "Zrobili tym młodym ludziom krzywdę"
Źródło zdjęć: © Agencja Gazeta
Patryk Osowski

Centralna Komisja Egzaminacyjna złożyła już zawiadomienie na policję. Funkcjonariusze prowadzą śledztwo. Jak się okazuje, 20 minut przed rozpoczęciem egzaminu gimnazjalnego na jednym z portali społecznościowych pojawiła się część polecenia z testu. Zamieścił je użytkownik o nazwie @sawbastille2411. Na pytanie, skąd o tym wie, odpowiedział: "otworzyliśmy arkusz z nauczycielką".

Egzamin napiszą jeszcze raz

Prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego podkreśla, że jeśli informacje się potwierdzą, nauczyciela i dyrektora szkoły czekają poważne konsekwencje. - Przede wszystkim zastanawiam się jednak, co taki ktoś chciał osiągnąć. Wielu uczniom zagwarantował wyłącznie dodatkową dawkę stresu - ocenia w rozmowie z Wirtualną Polską.

Na początku spekulowano, że ponieważ pytanie wyciekło do sieci, egzamin trzeba będzie powtórzyć w całej Polsce. Dyrektor CKE poinformował jednak, że "egzamin zostanie unieważniony i powtórzony tylko w szkole, w której doszło do wycieku".

Grozi im odpowiedzialność karna

Dlaczego nie zdecydowano się unieważnić egzaminu w całej Polsce? - Powtórzenie egzaminu, w szkole czy w całym kraju, to ogromne wydatki, dużo pracy, ale przede wszystkim ponowny potężny stres tych młodych ludzi - stwierdza Krystyna Szumilas, posłanka PO i minister edukacji narodowej w latach 2011-2013.

W rozmowie z nami dodaje, że wycieki przed egzaminem są niedopuszczalne. - Właśnie dlatego wpisaliśmy w prawo odpowiedzialność karną dla osób, które dopuściły do ujawnienia tematów - mówi.

Szumilas zwraca uwagę na jeszcze jedną rzecz. - Ten, kto pisał w mediach społecznościowych, twierdzi, że informacja pochodzi od nauczyciela. Pytanie wrzucił do sieci 20 minut przed egzaminem, ale nie wiadomo, jak długo wcześniej i ile osób miało już dostęp do tych informacji. To trzeba sprawdzić i wyjaśnić - komentuje była minister edukacji.

Przypomnijmy, że o ewentualnym unieważnieniu egzaminu zawsze decyduje CKE w konsultacji z okręgowymi komisjami. W zależności od skali wycieku podejmuje decyzję o ewentualnym unieważnieniu egzaminu w danej szkole czy regionie. To wszystko zależy od skali i liczby uczniów, do których takie wycieki dotarły.

W przeszłości dochodziło już do podobnych skandali. W 2009 roku za wyciekiem stały dyrektorka warszawskiego gimnazjum Wiesława P. i woźna Iwona Z. Innym razem pytania przed egzaminem upublicznili pracownicy drukarni.

Co konkretnie wyciekło do sieci?

"Jest charakterystyka. Bohater, który kierował się ważnymi wartościami w życiu" - napisał na Twitterze 20 minut przed startem egzaminu internauta @sawbastille2411. Jego konto zostało już usunięte. Pytanie dotyczyło testu z języka polskiego.

Czwartek to kolejny dzień egzaminu gimnazjalnego 2018. Uczniowie mierzą się z częścią matematyczno-przyrodniczą. Arkusze egzaminu gimnazjalnego 2018 pojawią się na stronach Centralnej Komisji Egzaminacyjnej oraz okręgowych komisji egzaminacyjnych. Znajdziecie je również na Wirtualnej Polsce.

Do egzaminu gimnazjalnego 2018 przystąpi prawie 350 tys. uczniów z ponad 7 tys. szkół, którzy rozwiążą zadania z ponad 2 mln arkuszy. W piątek gimnazjaliści będą zmagać się z językiem obcym nowożytnym.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (37)