Burza po słowach szefa MON o poborowych. Jest wyjaśnienie
Opublikowany w czwartek w "Die Welt" wywiad z ministrem obrony Rustemem Umerowem wywołał burzę zarówno w Ukrainie, jak i w ukraińskiej diasporze. Po południu słowa ministra musiał "prawidłowo zinterpretować" społeczeństwu rzecznik ministerstwa kultury Ukrainy.
W rozmowie z niemieckim dziennikiem "Die Welt" szef MON Ukrainy Rustem Umerow wygłosił zdanie, które wzbudziło wiele kontrowersji.
- Ukraińcy w wieku poborowym, przebywający w Niemczech i w innych krajach, będą zobowiązani do powrotu do kraju, aby stawić się w punktach poboru Sił Zbrojnych - oświadczył, dodając, że "odmowy spotkają się z karami".
Rzecznik tłumaczy słowa ministra
W czwartek po południu z wyjaśnieniem w tej sprawie pośpieszył Hilarion Pawliuk, rzecznik ukraińskiego ministerstwa kultury.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Minister (Umerow - red.) wzywa wszystkich obywateli Ukrainy do wstąpienia do Sił Zbrojnych, gdziekolwiek się znajdują. To, że nie otrzymaliście wezwania, nie oznacza, że zagrożenie dla Ukrainy zniknęło - tłumaczył w rozmowie z agencją Interfax-Ukraina.
- Czy dotyczy to (służba w armii - red.) tych Ukraińców, którzy przebywają za granicą? Jak najbardziej. Obrona kraju w czasie wojny jest konstytucyjnym obowiązkiem wszystkich obywateli. Jeśli mówimy o mechanizmie karania lub presji prawnej na tych, którzy przebywają poza Ukrainą, to nie jest to teraz na porządku dziennym - dodał.
Jednym słowem, według Pawliuka, w opublikowanym wywiadzie Umerow po prostu zaakcentował potrzebę przekazania Ukraińcom za granicą, jak ważne jest, by wstąpili do wojska.
Źródło: Die Welt, Ukraińska Prawda, Interfax-Ukraina