Burza po słowach Gersdorf. Tak się tłumaczy
- Dostałam tę świeczkę od organizatorów. Było ciemno, no to ją wzięłam - tłumaczy prof. Małgorzata Gersdorf po zamieszaniu, jakie wywołała jedna z jej wypowiedzi. I prezes Sądu Najwyższego zapewniała, że nigdy nie chodziła na demonstracje w obronie wolności sądów ze świeczką w ręku. W internecie szybko pojawiły się jednak zdjęcia z lipcowych demonstracji, na których widać ją wśród innych uczestników, właśnie ze świecą w dłoni.
30.11.2017 | aktual.: 16.12.2017 19:37
Wszystko zaczęło się od wypowiedzi doradczyni prezydenta Andrzeja Dudy Zofii Romaszewskiej podczas posiedzenia sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka. Romaszewska stwierdziła, że sędziowie Sądu Najwyższego nie powinni brać udziału w demonstracjach opozycji. - Świeczki, z którymi występowali, są wysoce nie na miejscu. To powinno w moim przekonaniu po prostu usuwać z zawodu - podkreśliła doradczyni prezydenta.
- Sędziowie Sądu Najwyższego nie chodzili z żadnymi świeczkami i ja też. Nigdy nie byłam politykiem. Bronię niezależności sądów i sądownictwa - ripostowała Gersdorf.
Na reakcję internautów nie trzeba było długo czekać. Na Twitterze umieszczali zdjęcia z lipcowych demonstracji w obronie sądów, na których widać Małgorzatę Gersdorf właśnie ze świecą w dłoni.
Co na to Gersdorf? - Oczywiście byłam przed Sądem Najwyższym kiedy odbywała się demonstracja i wszyscy o tym wiedzą, wszyscy to widzieli. Miałem święcę, bo wszyscy mieli, dostałam tę świecę. Poszłam podziękować wszystkim obywatelom, którzy wspierali SN i sądy w ich walce o niezależność i niezawisłość sędziowską. Nie poszłam demonstrować, nie chodziłam, ponieważ bałam się zawsze, że w tych demonstracjach będą uczestniczyć także politycy, a tego bym nie chciała. Ja nie chodziłam z żadnymi świeczkami, tylko byłam, weszłam tam podziękować - tłumaczyła na antenie Radia Zet.
Na stwierdzenie prowadzącego rozmowę, że "nie chodziła, tylko stała ze świeczką", I prezes SN odpowiedziała: "Jest pan złośliwy. Poszłam podziękować. Dostałam tę świeczkę od organizatorów. Było ciemno, no to ją wzięłam. To nie jest tak, że chodziłam i demonstrowałam z tymi świecami".
Gersdorf zapowiedziała, że jeżeli ustawa o SN wejdzie w życie w kształcie, który zaproponował prezydent, to "odejdzie". - Ale nie ze względu na to, że mam sklerozę, tylko ze względu na to, że nie mogę aprobować tego, co jest w tej ustawie nazwane Sądem Najwyższym - wyjaśniła.