Burza po głosowaniu ws. Węgier. Szykuje się wstrząs w europejskiej polityce?
Głosowanie ws. artykułu 7 wobec Węgier może doprowadzić do dużego przetasowania w europejskiej polityce. Największej europejskiej partii grozi rozpad, a perspektywa sojuszu Orbana, Salviniego i Kaczyńskiego jest bliższa niż kiedykolwiek.
Środowego ciosu spodziewało się niewielu. Jeszcze we wtorek, po burzliwej debacie nt. Węgier, pytani w Strasburgu parlamentarzyści PO i innych ugrupowań skupionych w Europejskiej Partii Ludowej nie byli pewni, jak zachowają się partyjni koledzy i czy zbierze się większość 2/3 głosów potrzebnych do uruchomienia artykułu 7. Podczas wtorkowego spotkania EPL z węgierskim premierem, partyjni liderzy, w tym szef frakcji Manfred Weber z CSU i wpływowy Elmar Brok z CDU mieli usilnie prosić Orbana, aby zaoferował choćby symboliczne ustępstwa.
- Ale Orban był nieprzejednany. Bezceremonialnie odrzucił wszystkie propozycje. Zachowywał się arogancko, jakby był ponad tym. Wszyscy byli zdumieni - relacjonował w rozmowie z WP jeden z uczestników spotkania.
- "Arogancki" to złe słowo. Powiedziałbym raczej, że po prostu był twardy - dodaje europoseł Fideszu Gyorgy Schopflin.
Ale zaskoczeni zdawali się być też sami Węgrzy. Jak donosił hungarysta dr Dominik Hejj, po ogłoszeniu wyniku głosowania węgierska telewizja publiczna przerwała transmisję kilkunastuminutowym blokiem reklam. Zaskoczeni byli węgierscy komentatorzy, a politycy nie kryli oburzenia, oskarżając Parlament o oszustwo. Przeciwko Orbanowi zagłosowali także ci politycy, którzy wcześniej okazywali mu sympatię, jak politycy austriackiej OVP Sebastiana Kurza, czy właśnie Weber, ubiegający się o funkcję szefa kolejnej Komisji Europejskiej.
Co dalej z chadecją
Wszczęcie procedury przez Parlament było historycznym, bezprecedensowym krokiem. Ale może przyczynić się też do bezprecedensowej zmiany układu sił w Europie. Przede wszystkim do poważnego rozłamu EPL, największej europejskiej partii politycznej. W środę zarówno Orban jak i Weber deklarowali, że są gotowi kontynuować współpracę wewnątrz grupy.
Ale pytany przez WP o to, jaka jest przyszłość chadeckiej grupy, Schopflin, partyjny kolega Orbana, odpowiada jednym słowem: "ponura"..
- Podczas debaty Orban przekonywał, jakim to jest chrześcijańskim demokratą. Ale na spotkaniu zachowywał się tak, jakby był już poza partią i podjął już decyzję. Myślę, że dojdzie do niej raczej przed eurowyborami - mówi WP europoseł PO. Jak szacuje, za Orbanem i jego partią Fidesz mogłoby pójść nawet do 30 europosłów m.in. w tym członków włoskiej Forza Italia, hiszpańskiej Partii Ludowej oraz deputowanych ze Słowacji i Bułgarii, którzy głosowali przeciwko uruchamianiu artykułu 7. Ale wśród nich mogliby nawet być ci, którzy we wtorek głosowali.
Ale większość obserwatorów uważa, że do dramatycznych ruchów nie dojdzie - a przynajmniej jeszcze nie teraz. Do tej pory członkostwo w największej grupie politycznej gwarantowało węgierskiej partii rządzącej parasol ochronny przed najgorszymi konsekwencjami łamania europejskich standardów i wartości. Z kolei dla europejskich chadeków szable wierne Orbanowi są ważne dla utrzymania układu sił w Parlamencie Europejskim.
- W EPL najchętniej już dawno by się Fideszu pozbyli, bo to raptem kilku posłów. Ale cały problem polega na tym, że w Parlamencie jest kilkanaście osób z różnych grup, którzy z jakichś powodów są gotowi pójść za nim. Dlatego do formalnego rozłamu nie dojdzie, przynajmniej do czasu przyszłorocznych wyborów - przewiduje rozmówca WP w Komisji Europejskiej. - Orban będzie jedną nogą w EPL, ale jednocześnie flirtował z Salvinim, szachując opozycję wewnątrz chadecji - dodaje.
Przeczytaj również: PE zagłosował za uruchomieniem artykułu 7
Oś Orban-Salvini
Salvini to wicepremier Włoch i szef nacjonalistycznej Ligi. I to właśnie w tym kierunku mógłby pójść Orban, jeśli dojdzie do rozwodu. Włoski populista wyrósł w ostatnim czasie na głównego - obok Polski - sojusznika Węgier. Orban i Salvini nawiązali serdeczne relacje, a podczas wtorkowej debaty w PE europosłowie z Ligi Salviniego zażarcie bronili Węgier. Włoski wicepremier ma wizję utworzenia nowej grupy politycznej, tzw. Ligi Lig, w której znalazłoby się miejsce dla partii Orbana. Inna wersja zakłada przystąpienie obu partii do grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (EKR), do której należy PiS.
Pytany o to w kuluarach parlamentu polityk PiS stwierdza, że taki scenariusz jest możliwy. Szczególnie że podczas następnej kadencji Parlamentu Europejskiego spadnie znaczenie Brytyjczyków, którzy dotychczas blokowali akcesję skrajniejszych sił, takich jak włoska Liga.
- Przez rok blokowali nam Szwedzkich Demokratów, którzy dopiero niedawno do nas dołączyli. Spodziewam się, że za rok już nie będzie takich problemów z Salvinim - mówi.
Według niektórych prognoz, taki sojusz mógłby stać się nawet drugą siłą polityczną po przyszłorocznych wyborach. A jak widać było w środę, układ sił w Parlamencie nie jest bez znaczenia.
Przeczytaj również: Timmermans odpowiada na słowa Dudy o "wyimaginowanej wspólnocie"
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl