Burmistrz pojechał na saksy
Burmistrz Sompolna Stanisław Dunaj spędza
urlop w... truskawkach. Pojechał razem z żoną na saksy do Norwegii
- czytamy w "Gazecie Poznańskiej".
Miejsce, w którym burmistrz spędza urlop w urzędzie miasta nie jest tajemnicą. Jego zastępca Tadeusz Gurbała potwierdza, że szef wyjechał za granicę, ale o szczegółach mówić nie chce.
Grupa polskich robotników, wśród których był m.in. burmistrz Sompolna, wypłynęła promem, by w szwedzkim Karlskrone przesiąść się do samochodu, który zawiózł ich na północ od Oslo, do Minesundu.
Obecny pracodawca Dunaja to - jak powiedziała dziennikowi kobieta, która u tego rolnika już pracowała - jeden z największych plantatorów truskawek w Norwegii. Co roku truskawki z jego pól zbiera kilkuset Polaków. Norweg zatrudnia ich m.in. dlatego, że jego żona jest Polką.
Pracuje się na akord - tłumaczy rozmówczyni "GP". Nawet po kilkanaście godzin dziennie. W ciągu miesiąca można zarobić co najmniej 5 tys. w przeliczeniu na złotówki. Niektórzy przywożą nawet ponad 10 tys. zł, ale my mówimy na takich, że pracują jak cyborgi - dodaje kobieta.
Żadna praca nie hańbi - uważa burmistrz, do którego zadzwonił dziennikarz. Dzisiaj pracowałem pierwszy dzień i zebrałem kilkanaście kilogramów truskawek - podkreśla.
W naszej grupie jest pięciu lekarzy, dwóch dyrektorów szkół i nie rozumiem, dlaczego akurat ja miałbym się tłumaczyć, że tutaj pracuję - dodaje Stanisław Dunaj.
Mieszkańcy Sompolna różnie oceniają "urlop" burmistrza. Jedni - jak podaje "Gazeta Poznańska" - przywołują opublikowany niedawno stan majątkowy Dunaja (ponad 110 tys. zł zarobione w ubiegłym roku na stanowisku burmistrza, warte 400 tys. zł gospodarstwo, dom i samochód). Inni uważają, że burmistrz, jak każdy, ma prawo wyjechać. (PAP)