Burmistrz odejdzie, bo nie wpisał, że pracował społecznie
Józef Zalewski, burmistrz podwarszawskiego Piaseczna, straci funkcję po wyroku Sądu Okręgowego w Warszawie, który orzekł prawomocnie, że Zalewski podał nieprawdę w
swym oświadczeniu majątkowym i warunkowo umorzył na rok
postępowanie wobec niego.
Zalewski pełnił społecznie funkcję prezesa Klubu Sportowego Piaseczno i to tej informacji zabrakło w oświadczeniu.
03.01.2007 17:20
Według ordynacji samorządowej nie tylko wyrok skazujący, ale też warunkowo umarzający postępowanie, jest wystarczającą podstawą do odebrania mandatu radnego, wójta, burmistrza lub prezydenta miasta. Środowy wyrok oznacza, że w Piasecznie muszą się odbyć nowe wybory.
Prokuratura zarzuciła Zalewskiemu, że jako burmistrz Piaseczna poprzedniej kadencji, w kwietniu 2003 r. wypełniając oświadczenie majątkowe zataił, iż jest prezesem Klubu Sportowego Piaseczno, a powinien to wpisać w rubryce "prowadzę/zarządzam działalnością gospodarczą".
Sam oskarżony nigdy nie ukrywał, że jest prezesem klubu sportowego - o czym zresztą wiedzieli wszyscy w Piasecznie, ale podkreślał zarazem, że pełnił tę funkcję społecznie.
Po konsultacji z prawnikami burmistrz stwierdził, że w rubryce o działalności gospodarczej powinien wpisać 'nie dotyczy' i tak też uczynił - mówiła przed sądem broniąca Zalewskiego mec. Małgorzata Tyszka Hebda.
W kwietniu ub.r. roku Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa skazał Zalewskiego na dwa miesiące więzienia w zawieszeniu na trzy lata i 10 tys zł grzywny. Adwokaci złożyli apelację od tego wyroku, którą Sąd Okręgowy rozpoznał w środę. Domagali się uniewinnienia burmistrza lub ewentualnie umorzenia sprawy z powodu znikomej szkodliwości społecznej (ale nie warunkowego umorzenia, bo to inna kwalifikacja prawna).
W zeszłorocznych wyborach samorządowych Zalewski (startujący jako kandydat niezależny, z własnym komitetem wyborczym) ponownie został burmistrzem. Głosowało na niego ponad 7 tys. mieszkańców Piaseczna.
Wynik głosowania świadczy wyraźnie, że obywatele ocenili czyn pana Zalewskiego jako znikomo szkodliwy i docenili jego działania dla lokalnej społeczności - mówiła przed sądem mec. Tyszka-Hebda wnosząc o uniewinnienie oskarżonego lub umorzenie sprawy. Dodawała, że również wojewoda mazowiecki badający tę sprawę po wszczęciu śledztwa przez prokuraturę, nie dopatrzył się nielegalnych działań w czynie Zalewskiego.
Drugi obrońca, mec. Robert Smoktuowicz przekonywał, że w sprawie Zalewskiego mamy do czynienia z sądową pomyłką. Co miałby oskarżony zyskać zatajając swą prezesurę w klubie? Nie wstydził się przecież, był z tego dumny, nie miał z tej działalności żadnych korzyści, bo funkcję pełnił społecznie. Nastąpiła tu klasyczna pomyłka, bo pan Zalewski miał prawo myśleć, że pytany o prowadzenie działalności gospodarczej, nie musi wykazywać społecznych funkcji - mówił.
Wiem, ile podobnych błędów jest w oświadczeniach majątkowych parlamentarzystów- dodał mec. Smoktunowicz, będący także senatorem.
Mimo, że 7 tysięcy wyborców oceniło pana Zalewskiego, to wypełniając oświadczenie majątkowe zachował się w sposób niewłaściwy - replikowała przedstawicielka prokuratury.
Sąd po naradzie uznał, że działanie Zalewskiego było niezgodne z prawem, bo jednak informacja, która powinna być uwidoczniona w oświadczeniu majątkowym, nie została w nim ujęta. Wydany wyrok nie jest wprawdzie skazujący, lecz warunkowo umarzający postępowanie, ale jego konsekwencje prawne są dla burmistrza takie same - musi złożyć urząd, co w stosownej uchwale powinni przegłosować radni Piaseczna.
Jako osoba publiczna oskarżony powinien postępować ze szczególną ostrożnością - mówiła w ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia Agnieszka Zakrzewska.
Orzeczenie jest prawomocne i obronie nie przysługuje od niego prawo do złożenia kasacji w Sądzie Najwyższym. Takie uprawnienie mają jedynie Rzecznik Praw Obywatelskich i Prokurator Generalny. Oczywiście wystąpimy do obu tych osób - zapowiedział mec. Smoktunowicz.