Bulwersująca sprawa sędzi, która spowodowała wypadek po pijaku. Ziobro komentuje
- To oburzające - tymi słowami minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro skomentował sprawę sędzi z Siemianowic Śląskich, która kilka miesięcy temu spowodowała wypadek pod wpływem alkoholu i nadal pracuje w sądzie. Kobiecie nie zostało nawet obniżone wynagrodzenie. Dostaje 10 tys. zł miesięcznie.
O sprawie pisaliśmy w maju. Beata B. rozbiła auto w Chorzowie. Auto 53-latki zderzyło się z oplem astrą i dachowało. Świadkowie twierdzili, że kobieta wjechała na skrzyżowanie mimo czerwonego światła na sygnalizatorze. Dwukrotne badanie alkomatem nie pozostawiało wątpliwości - miała w organiźmie 2,5 promila alkoholu.
Jak wyszło na jaw w tym tygodniu, po kilku miesiącach od wypadku sędzia nadal pracuje w sądzie. Co prawda została odsunięta od orzekania, ale dostaje takie samo wynagrodzenie jak przed nim - ok. 10 tys. zł.
Sprawę dosadnie skomentował minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. - To oburzające, że postępowanie dyscyplinarne w tak banalnej sprawie toczy się przez pół roku. Zamiast ponieść konsekwencje, pani sędzia została zwolniona z obowiązków i bierze pełną pensję. To przykre, że sędziowie tak łagodnie traktują koleżankę po fachu. Nie buduje to zaufania Polaków do sądownictwa - stwierdził w rozmowie z "Super Expressem".
Ziobro zapewnił jednak, że "nikt nie stoi ponad prawem" i "także ci, którzy innym wymierzają sprawiedliwość, muszą bezwzględnie ponosić odpowiedzialność za swoje czyny".
Wniosek o obniżenie Beacie B. wynagrodzenia o 50 proc. wpłynął już do sądu dyscyplinarnego. Posiedzenie w tej sprawie odbędzie się 23 października. W międzyczasie toczy się postępowanie dyscyplinarne.