Pijana sędzia spowodowała wypadek i... nadal pracuje. Dostaje sowite wynagrodzenie
Beata B., sędzia z Siemianowic Śląskich, która w maju spowodowała wypadek pod wpływem alkoholu, nadal pracuje w sądzie. Nadal dostaje też sowite wynagrodzenie. 10 tys. zł miesięcznie.
Pijana sędzia rozbiła auto w Chorzowie. Auto 53-latki zderzyło się z oplem astrą i dachowało. Świadkowie twierdzili, że kobieta wjechała na skrzyżowanie mimo czerwonego światła na sygnalizatorze.
- Na miejsce wezwano karetkę, ale okazało się, że nikomu nic się nie stało. Sędzia pokazała legitymację służbową, ale nie zasłaniała się immunitetem - relacjonował Wirtualnej Polsce asp. Sebastian Imiołczyk z chorzowskiej policji.
53-latkę przebadano dwukrotnie alkomatem: na miejscu kolizji oraz po przewiezieniu do komendy. Oba badania wykazały 2,5 promila alkoholu w organizmie.
Nadal pracuje
Jak się okazuje, sędzia nadal pracuje w sądzie. Co prawda została odsunięta od orzekania, ale dostaje takie samo wynagrodzenie, jak przed wypadkiem - ok. 10 tys. zł. Kobieta pracuje w wydziale cywilnym.
- Po tym, jak wszczęto postępowanie dyscyplinarne przed Sądem Apelacyjnym w Katowicach, została ona zawieszona w czynnościach służbowych. Postępowanie jest w toku. Ale sędzia Beata B. nadal jest sędzią, nie jest odwołana. Jest odsunięta od orzekania i nie wykonuje żadnych czynności, ale formalnie nadal pracuje w sądzie. Jej wynagrodzenie nie zostało obniżone. Taką decyzję może podjąć sąd dyscyplinarny, ale do tej pory nie podjął - powiedział "Super Expressowi" Krzysztof Zawała, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Katowicach.
Posiedzenie w sprawie obniżenia sędzi pensji o 50 proc. ma się odbyć w poniedziałek. Beacie B. grożą dwa lata więzienia.