Bułgaria grozi wetem. "Potrzebujemy odstępstwa"
Bułgarski wicepremier Assen Wasilew twierdzi, że zawetuje unijne sankcje, związane z odcięciem się od naftowych zakupów z Rosji, jeśli jego państwo nie uzyska pozwolenia na odstępstwa. Bułgaria nie może zrezygnować zupełnie rosyjskich dostaw, bo podobnie jak kilka innych europejskich krajów, wciąż korzysta z naftowej infrastruktury z czasów sowieckich.
Nowy zestaw sankcji Unii Europejskiej wobec Rosji, nad którym przywódcy państw będą debatować w poniedziałek, będzie trudny do zastosowania w krajach bez dostępu do morza. Komisja Europejska już w piątek zaproponowała zmiany do pierwotnie planowanego embarga na rosyjską ropę. Trzy kraje - Węgry, Słowacja i Czechy będą miały więcej czasu na przesunięcie dostaw energii.
Bułgaria nie znalazła się na tym wykazie. Wicepremier Vasilev na niedzielną informację o kolejnych planach Unii, związanych z zaostrzeniem naftowych sankcji zareagował wnioskiem o dołączenie jego kraju do państw, które korzystają z derogacji, czyli prawa odstępstwa.
Bułgaria spowalnia naftowe sankcje wobec Rosji. "Potrzebujemy odstępstwa"
Bułgaria również potrzebuje specjalnych praw, ponieważ jej jedyna rafineria Neftochim w czarnomorskim porcie Burgas musi przejść modernizację. Należący do rosyjskiego Łukoilu zakład jest dominującym dostawcą paliwa na bałkańskim rynku. Potrzebne są nowe instalacje odsiarczania, bo tylko wtedy rafineria będzie mogła przestawić się na przetwarzanie ropy od innych dostawców.
Jak informuje Reuters, Wasilew postawił sprawę stanowczo. - Nasze stanowisko jest bardzo jasne. Jeśli będzie derogacja dla niektórych krajów, chcemy również uzyskać derogację - powiedział polityk krajowej telewizji BNT.
Dodał, że brak zwolnienia stanowiłby poważne zagrożenie dla środowiska w regionie Burgas, albo też zmusiłby rafinerię do zmniejszenia przerobu, co doprowadziłoby do deficytu i dalszego wzrostu cen paliw.