Budowy w Polsce staną? Wojna w Ukrainie skutkuje odpływem pracowników
W Ukrainie trwa wojna. Polacy robią wszystko, co mogą, by pomóc przyjaciołom ze Wschodu. Codziennie przyjmują tysiące ludzi uciekających przed śmiercią. Są jednak tacy, którzy wracają do ojczyzny, by bronić jej przed najazdem Rosjan. A to gigantyczny problem dla wielu firm w Polsce.
Sytuacja na świecie jest niezwykle napięta. Władimir Putin bez skrupułów rozpoczął wojnę, której nie zamierza kończyć, mimo coraz to nowych sankcji z całego świata. Rosyjski dyktator za nic ma życie tak obywateli Ukrainy, jak i własnych żołnierzy, których wielu poległo już podczas dotychczasowych walk. Ofiar przybywa z każdą godziną.
Wojna oznacza masową migrację ludności. Dziesiątki tysięcy Ukraińców przemieszczają się, by przekroczyć granice Unii Europejskiej. To właśnie Polska jest krajem, który obecne może im ten spokój zagwarantować. Codziennie tłumy Ukraińców autobusami, pociągami, samochodami i pieszo przekraczają granicę, by poczuć się bezpiecznie.
Ukraińcy na wojnę, przedsiębiorcy z problemem
Nie brakuje jednak śmiałków, którzy udają się w drugą stronę. Tysiące mężczyzn wraca do ojczyzny, by chwycić za broń i walczyć z najazdem Rosjan. Chodzi o Ukraińców, którzy na co dzień pracują w Polsce. Ich odwagę i hart ducha należy oczywiście chwalić i podziwiać. Taka migracja ma jednak swoje skutki także dla Polaków, przede wszystkim dla polskich firm zatrudniających osoby ze Wschodu.
Nikt nie ma wątpliwości, iż ogromną część pracowników fizycznych w naszym kraju stanowią w tej chwili obywatele Ukrainy. Jak ogromną? Ciężko podać rzetelne statystyki, ponieważ szara strefa np. w branży budowlanej wciąż funkcjonuje i ma się dobrze. Nie wiadomo dokładnie, ilu Ukraińców pracuje na budowach. Wiadomo natomiast, że ich brak odczują polscy przedsiębiorcy.
Inwestycje wstrzymane. Firmy zaczną szukać nowych pracowników?
Na wrocławskim osiedlu Pracze Odrzańskie znajduje się sporo domów, które wynajmowane są pracownikom ze Wschodu. Po wybuchu wojny wypełnione do tej pory po brzegi pokoje opustoszały. Część mężczyzn wyjechała w stronę granicy, by ściągnąć do Wrocławia swoje rodziny, jednak większość zwyczajnie postanowiła walczyć o ojczyznę.
W okolicy powstaje wiele inwestycji mieszkaniowych. Na większości z nich ogromną liczbę pracowników stanowili do tej pory Ukraińcy, których z dnia na dzień zabrakło.
- Jedna z budów, tu niedaleko, zupełnie stanęła. Nie ma kto pracować. U mnie mieszkało kilku chłopaków i oni wyjechali do siebie. Pytałem sąsiada, i to samo. Nie wiadomo, kiedy wrócą, a skąd znaleźć z dnia na dzień tylu Polaków, żeby robota szła dalej? - opowiedział w rozmowie z Wirtualną Polską pan Janusz, który wynajmuje we Wrocławiu pokoje pracownikom ze Wschodu.
Nie wszyscy chwycą za broń. Ukraińcy mają w Polsce swoje życie
Odpływ Ukraińców jest ogromny. Na szczęście dla firm, nie wszyscy zdecydowali się wyjechać. - Mieszkam i prowadzę firmę w Polsce od lat. Moja rodzina jest w Odessie, jestem z nimi myślami, pomagam, jak mogę. Sam nie wrócę, tu jest teraz moje życie. U mnie większość chłopaków została. Chcą dalej pracować, by móc wesprzeć finansowo tych, którzy zostali w Ukrainie. Nie dziwię się jednak także tym, którzy wyjechali. To jest kwestia przekonań, sumienia. Każdy powinien decydować sam o tym, co robić - podkreśla Jura, od lat mieszkający w Polsce.
Jak firmy poradzą sobie z nagłym odpływem pracowników? - Wydaje mi się, że większość nie ma jeszcze na to pomysłu. To wszystko zależy, kto stracił jaki procent z ekipy. Jeśli to kilku ludzi na sto, to dziury da się załatać. Jeśli większość kadry stanowili Ukraińcy, to może być kłopot. Nie da się z dnia na dzień zatrudnić tylu Polaków. Raz, że ich zwyczajnie nie ma, a dwa, że to także kwestia stawek - wyjaśnia Jura.