Budka Suflera i Boney M. Dziwne wystąpienie posła PiS. O co mu chodziło?
Zaledwie kilkanaście sekund wystarczyło Szymonowi Giżyńskiemu z PiS, aby stać się "bohaterem" środowego posiedzenia Sejmu. Z jego ust padły słowa o... niemieckim rynku muzycznym. Przynajmniej na pierwszy rzut oka.
Giżyński był ostatnim mówcą na liście osób zapisanych do wygłoszenia oświadczeń. Te dotyczyły zarówno skutków nawałnic (Jan Kilian), stanu sądownictwa (Krzysztof Maciejewski), jak i np. bitwy o Niemczę (Waldemar Andzel).
- Pani marszałek, Wysoki Sejmie. Podszywając się pod nazwy i rozgłos wcześniejszych topowych zespołów, na niemieckim rynku muzycznym pojawiły się dwie nowe, entuzjastycznie przyjęte w Niemczech kapele: Budka Suflera i Boney M. Dziękuję uprzejmie - powiedział poseł, po czym zszedł z mównicy. Przebieg tej "akcji" możecie zobaczyć na własne oczy:
Konsternacja? Niemała. Mimo że, jak widać na załączonym nagraniu, poseł przemawiał niemal do pustej sali. Marszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska (PO) zachowała jednak zimną krew i oznajmiła - Dziękuję, panie pośle. Na tym zakończylismy oświadczenia poselskie. A następnie zarządziła przerwę w posiedzeniu.
Giżyński zasiada w parlamencie od 2001 roku. Nie pierwszy raz "zasłynął" krótkimi oświadczeniami na tematy nie zawsze polityczne. Jak na przykład to:
O co, a raczej o kogo, chodziło mu w środę w Sejmie? Możemy się tylko domyślać. Możliwe, że o Michała Boniego i Borysa Budkę. Właśnie ci dwaj politycy są przez działaczy PiS oskarżani o działania w interesie Niemiec. Ostatnio chociażby przez posła Dominika Tarczyńskiego, który w rozmowie z Agencją Informacyjną Polska Press stwierdził, że "Budka donosi Niemcom".
"Wszyscy w PO walczą jak lwy o to, aby nic złego Niemcom się nie stało (...) To są przykłady, które się mnożą i mnie nie dziwi, że oni będą bronić Niemców, bo robią to od lat i przypuszczam, że mają w tym jakiś interes" - przekonywał Tarczyński. A wszystko w kontekście toczącej się dyskusji o należnych Polsce - w ocenie PiS - odszkodowaniach za II wojnę światową.
Przeczytaj również: Wojna na plakaty trwa w najlepsze. Ale już nie tylko między PiS a PO