Buddyjski mnich z Korei Południowej podpalił się w proteście przeciwko umowie z Japonią
64-letni mężczyzna trafił do szpitala uniwersyteckiego w Seulu. Jest w krytycznym stanie - ma poparzenia trzeciego stopnia, jest nieprzytomny i nie może samodzielnie oddychać. Chodzi o odszkodowania dla Koreanek, które podczas II wojny światowej były zmuszane do prostytucji przez japońskie władze okupacyjne. Porozumienie jest krytykowane, ponieważ zostało zawarte bez zgody ofiar.
Mnich podpalił się w sobotę wieczorem podczas wielotysięcznego protestu w Seulu, którego uczestnicy domagali się ustąpienia pani prezydent Park Geun Hie w związku z aferą korupcyjną. Według policji w swoim notatniku mężczyzna nazwał Park "zdrajczynią" z powodu umowy, jaką jej rząd zawarł w 2015 roku z Japonią. Umowa ta miała zakończyć wieloletni spór dotyczący tzw. kobiet do towarzystwa (ang. comfort women), zmuszanych w latach 1940-1945 do świadczenia usług seksualnych japońskim żołnierzom.
Porozumienie zakładało, że Japończycy sfinansują specjalny fundusz, z którego ofiary mogłyby się ubiegać o wypłatę odszkodowań. W zamian Korea Południowa miała powstrzymać się przed krytykowaniem Japonii w tej sprawie i próbować rozwiązać kwestię pomnika znajdującego się przed ambasadą Japonii w Seulu. Przedstawia on niewolnice seksualne z drugiej wojny światowej.
Umowa nie zamknęła jednak tej sprawy. Porozumienie wciąż jest krytykowane w Korei Południowej, ponieważ zostało zawarte bez zgody ofiar. Studenci od ponad roku protestują w pobliżu seulskiego pomnika kobiet do towarzystwa, obawiając się, że władze mogą próbować go usunąć.
W piątek Japonia wezwała swego ambasadora w Korei Południowej do powrotu do kraju w związku z odsłonięciem podobnego pomnika przed wejściem do japońskiego konsulatu w mieście Pusan.
Premier Japonii: teraz Korea Płd. musi wykazać się szczerością
Premier Japonii Shinzo Abe wezwał Seul do usunięcia pomników i wdrażania porozumienia z 2015 roku.
- Obie strony potwierdziły, że jest to ostateczna i nieodwracalna umowa. Japonia szczerze wypełniła swoje zobowiązania - powiedział Abe w niedzielę w japońskiej telewizji. Wyjaśnił, że Japonia przekazała już 1 mld jenów (8,5 mln dolarów) na rzecz funduszu.
- Teraz Korea Południowa musi wykazać się szczerością - dodał i zaznaczył, że porozumienie powinno obowiązywać, nawet jeśli w Korei Południowej zmieni się przywództwo.
Po zawarciu umowy rząd w Seulu poinformował, że żyje 46 spośród 242 kobiet, które w czasie drugiej wojny światowej były zmuszane do prostytucji.