Brytyjska prasa o szansie pokoju na Bliskim Wschodzie
Brytyjska prasa pisze o szansie,
jaką odejście Jasera Arafata może dać bliskowschodniemu
procesowi pokojowemu, podkreślając jednak konieczność wysiłku ze
strony nowych liderów palestyńskich, Izraela i społeczności
międzynarodowej.
12.11.2004 | aktual.: 12.11.2004 10:58
"The Times" ocenia, że śmierć Arafata powinna tchnąć "nowe życie" w perspektywy pokojowe na Bliskim Wschodzie.
Plan pokojowy znany pod nazwą "mapy drogowej" wymaga istnienia rokującego powodzenie rozmów partnera ze strony palestyńskiej i po odejściu Arafata - jak ocenia "Times" - istnieje szansa, że ktoś taki wyłoni się.
Dziennik pisze, że o planie ożywienia bliskowschodniego procesu pokojowego rozmawiać będą w piątek w Waszyngtonie premier Tony Blair i prezydent George Bush.
Dziennik "The Guardian" pisze, że nie wprowadził swego ludu jak biblijny Mojżesz do Ziemi Obiecanej, ale będzie pamiętany dzięki swemu największemu osiągnięciu - wprowadzeniu sprawy palestyńskiej na arenę międzynarodową.
Dzisiaj - ocenia "Guardian" - jest jasne dla świata, że pokój i sprawiedliwość wymagają, aby Palestyńczycy mieli swoje własne państwo znajdujące się na części ziemi, którą utracili.
"The Independent" podkreśla, że w dobrze pojętym interesie obu stron izraelsko-palestyńskiego konfliktu jest doprowadzenie do pokoju, ale tym, co stoi na przeszkodzie, jest piętrząca się przemoc i obustronna nienawiść.
Izrael i nowi przywódcy palestyńscy będą musieli - ocenia "Independent" - pokonać tę barierę, jeśli chcą odnieść sukces. Potrzebny będzie także duży wysiłek ze strony prezydenta Busha i wsparcie pozostałych autorów "mapy drogowej" Unii Europejskiej i Rosji.
Podsumowując działalność Arafata "The Daily Telegraph" pisze, że zamiast stać się prezydentem palestyńskiego państwa, co było jego życiowym celem, skończył zamknięty w swej zrujnowanej kwaterze głównej w Ramalli, a następnie zmarł na wygnaniu pod Paryżem.
Szczytowym momentem jego burzliwego życia - podkreśla "Daily Telegraph" było podpisanie porozumienia z Izraelem w 1993 r. Według dziennika, tragedią Arafata i tych, którym przewodził, była jego niezdolność do wykorzystania tego dyplomatycznego sukcesu.