ŚwiatBrytyjczycy wprowadzają ograniczenie prędkości w miastach

Brytyjczycy wprowadzają ograniczenie prędkości w miastach

Jazda po mieście z prędkością 30 km na godzinę? Co za nuda!!! A jednak Brytyjczycy konsekwentnie wprowadzają takie ograniczenie w kolejnych miastach, uznając, że od dobrej zabawy kierowców cenniejsze jest ludzkie życie.

Brytyjczycy wprowadzają ograniczenie prędkości w miastach
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

Kirby Road w brytyjskim mieście Portsmouth. Schludne domki z okresu międzywojennego, chodniki pełne ludzi spacerujących z psami i matek prowadzących wózki z dziećmi. Drogą płynie nieprzerwany strumień białych furgonetek, taksówek i samochodów z emerytami za kierownicą. Jedyna różnica polega na tym, że tu, jak na każdej innej ulicy osiedlowej w Portsmouth, pojazdy te powinny wlec się z prędkością samochodu rozwożącego mleko: Portsmouth to pierwsze miasto w Wielkiej Brytanii, które wprowadziło ograniczenie prędkości do 20 mil na godzinę (32 km na godzinę) na terenie zabudowanym.

Tylko te dzieci...

Oprócz dzieci, piesków i emerytów, na kierowców Kirby Road czyha nowe niebezpieczeństwo – ja. W każdej chwili gotów jestem wyskoczyć zza drzewa, ściskając w ręku stary radar. Naciskam spust: wyświetla się dziewięć mil na godzinę (14,5 km na godzinę). To rowerzysta. Przejeżdża minibus: 31 mil na godzinę (50 km na godzinę). Japoński hatchback ze starszym kierowcą: 26 mil na godzinę (41,8 km na godzinę). Młoda kobieta w fordzie fiesta: 24 mile na godzinę (38,6 km na godzinę). Dyrektor w audi: 36 mil na godzinę (58 km na godzinę).

Gdybym był policjantem, tylko rowerzysta uniknąłby mandatu albo punktów karnych obciążających prawa jazdy kierowców za rozwijanie tak niebezpiecznej prędkości. Na szczęście dla nich moja „suszarka” nie jest skalibrowana przez gliniarzy, a jej wskazania nie staną się dowodem w sądzie. W ciągu kolejnych 15 minut rejestruję prędkość 35 pojazdów. Przeciętna – 25,9 mil na godzinę (42 km na godzinę). Spośród pięciu kierowców przestrzegających limitu prędkości, jeden lub dwóch zwolniło już po tym, jak zbledli ze strachu na widok radaru. Większość łapię, gdy jadą beztrosko, choć widzą skrzyżowanie i dzieci bawiące się w przydrożnym parku. – Czy to kontrola radarowa? – pyta jakaś kobieta z dwoma psami. – Oni nigdy nie przestrzegają limitu prędkości 20 mil na godzinę, jak powinni. Nigdy.

Patrick Barkham

Pełna wersja artykułu dostępna w aktualnym wydaniu "Forum".

prędkośćfotoradarwielka brytania
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)