Trwa ładowanie...
02-09-2009 17:56

Brytyjczycy niezadowoleni z rosnących wydatków na Unię

Brytyjskie opłaty wnoszone na rzecz Unii Europejskiej drastycznie wzrosną w przyszłym roku o całe 60%. Z tego powodu rząd na Wyspach zażądał jak najszybszego przedstawienia przez Brukselę "pełnego i jak najszerszego" przeglądu wszystkich wydatków Unii, obecnych i planowanych.

Brytyjczycy niezadowoleni z rosnących wydatków na UnięŹródło: AP
d4ixumi
d4ixumi

Urzędnicy UE będą mieli problem ze spełnieniem żądań Wyspiarzy. Po letniej kanikule buduje się dopiero nowy skład Komisji Europejskiej, szczegółowe rachunki mogą wywołać animozje pomiędzy krajami członkowskimi, a celem nadrzędnym Brukseli jesienią jest ostateczne ratyfikowanie traktatu lizbońskiego.

Jutro w Brukseli na nadzwyczajnej konferencji spotykają się po wakacjach ministrowie finansów krajów członkowskich, a w czwartek o jesiennych zadaniach chcą podyskutować ministrowie spraw zagranicznych. Nowy problem finansowy Brytyjczyków pojawia się ledwo na sześć tygodni przed unijnym referendum w Irlandii. Dla traktatu z Lizbony kluczową sprawą będzie wynik powtórnego głosowania w tym kraju, które zaplanowano na 2 października. Pierwsze było dla traktatu negatywne.

Od wyników referendum swą decyzję - popierającą traktat lub nie - uzależniają prezydenci Polski i Czech. Akceptacja traktatu przez wszystkie państwa członkowskie da Unii siłę polityczną, stworzy funkcję prezydenta Europy i ministra spraw zagranicznych, który będzie reprezentował cały kontynent. Ale weryfikacją swego aprobującego wcześniej stanowiska wobec traktatu grożą także sami Wyspiarze. To za sprawą torysów, którzy prawie na pewno wygrają następne wybory w Wielkiej Brytanii i odbiorą władzę Partii Pracy.

Wodą na młyn konserwatystów Camerona są weekendowe wyliczenia gazety " Daily Telegraph", z których wynika, że w 2010 r. składka Wyspiarzy za przynależność do Unii Europejskiej wzrośnie o 4,1 mld funtów do sumy 6,4 mld funtów. Przy przeliczeniu wzrostu opłaty na brytyjskie rodziny wychodzi, że z podatków każdego gospodarstwa domowego na Wyspach państwo zapłaci UE 257 funtów rocznie.

d4ixumi

Ministerstwo skarbu próbuje załagodzić sprawę płatności, tłumacząc Brytyjczykom, że rząd będzie walczył o rozdzielenie rosnących kosztów działania UE na wszystkich nowych członków Unii. Konserwatyści krzyczą jednak głośno, że to kolejny przykład "niekompetencji" rządzącej Partii Pracy, wykazywanej w samym środku kryzysu finansowego na świecie. I dodają, że w 2004 r. opłaty brytyjskie na rzecz Unii wynosiły jedynie 54 funty na jedno gospodarstwo domowe.

Ponad jedna czwarta Brytyjczyków głosujących w czerwcu tego roku podczas wyborów do Parlamentu Europejskiego poparła partie, których głównym celem jest wyplątanie Wysp ze struktur Unii. Partia Niepodległości, dla której samodzielność Brytanii jest priorytetem programowym, dostała wtedy 16,5 proc. głosów, spychając rządzącą Partię Pracy na trzecie miejsce.

Antyunijne protesty na Wyspach rykoszetem mogą wywołać wiele innych konfliktów w łonie samej UE. Na pewno odgrzeją znowu spory pomiędzy starymi a nowymi państwami członkowskimi. Te pierwsze w recesji gospodarczej krzywo patrzą na to, że za ich pieniądze państwa, takie jak Polska, Czechy czy Rumunia, łatają dziury po kryzysie. A przykładów na to znajdzie się wiele, jeśli Bruksela faktycznie przygotuje do listopada na zlecenie Wielkiej Brytanii dokładny i precyzyjny kosztorys wszystkich swoich wydatków.

Umowa zawiera zobowiązanie wszystkich państw członkowskich do regularnego i gruntownego przeglądu wydatków. Wielka Brytania będzie nadal opowiadać się za gruntowną reformą budżetu i udziałem we wszystkich przyszłych dyskusjach na tematy związane z wydawaniem unijnych pieniędzy - powiedział rzecznik brytyjskiego rządu.

d4ixumi

Złość z powodu wzrostu opłat unijnych zostanie w części przelana także na Francję, która od lat zyskuje najwięcej z racji unijnego programu wspólnej polityki rolnej (CAP). To z tego powodu, w wyniku negocjacji Margaret Thatcher w 2004 r. oraz Tony'ego Blaira w 2005 r., Wielka Brytania miała obniżoną składkę. Jej rolnictwo trudno było przyrównywać do francuskiego.

To za czasów premierowania Blaira (wspomaganego przez Gordona Browna, który w rządzie Blaira odpowiadał za finanse) Wyspy wymogły na Unii Europejskiej przygotowywanie i przedstawienie im co roku raportu wydatków UE. Tyle że Bruksela teraz całkiem o tym zapomniała. - Głównym uzasadnieniem rządu dla rezygnacji z miliardów naszych rabatów w opłatach dla UE było to, że cały budżet Unii, w tym ten tyczący się wspólnej polityki rolnej, zostanie poddany przeglądowi - powiedział Mark Francis, rzecznik ds. Europy z partii konserwatywnej Davida Camerona. - Jeśli o takim przeglądzie się zapomina, to jest to kolejny dowód na niekompetencję rządu, który źle broni interesów Wielkiej Brytanii w Europie.

Obecnie największymi płatnikami na rzecz Unii Europejskiej - poza Wielką Brytanią - są Niemcy, Holandia i Włochy. Najwięcej z dopłat unijnych korzystają za to: Grecja, Polska i Hiszpania. Następna tura negocjacji na temat wysokości opłat członkowskich zrzeszonych w Unii krajów niebawem się zacznie. Są one powiązane z ustaleniem priorytetów następnego siedmioletniego budżetu UE na lata 2013-2020. Wyspiarze mają nadzieję, że uda im się ponownie zmniejszyć swój coroczny wkład finansowy w Unię Europejską.

d4ixumi

Na razie Komisja Europejska zaraz po przerwie wakacyjnej musi rozwiązać wszystkie swe problemy organizacyjne. Jerzy Buzek, przewodniczący euro-parlamentu, zapowiedział, że w połowie września zbiorą się deputowani, aby rozpatrzyć, czy były szef Komisji José Manuel Barroso powinien rządzić przez następną kadencję. - Oczekuję z wielką nadzieją, że to będzie zdecydowane do 16 września - powiedział Buzek na konferencji prasowej z udziałem Barroso.

Decyzja, kto zostanie szefem Komisji Europejskiej, czyli de facto rządu unijnego, jest pilnie potrzebna, żeby potwierdzić formalnie wszystkie postulaty Irlandczyków przed ich drugim referendum.Mandat José Manuela Barroso wygasa ostatecznie w listopadzie, ale Portugalczyk ubiega się o zgodę na przedłużenie go na drugą pięcioletnią kadencję. Do 10 września politycy europejscy mają podjąć decyzję, czy poprą Barroso. Jest on jednak nadal najpewniejszym kandydatem na szefa nowej Komisji Europejskiej, popieranym przez konserwatystów.

Potrzebuje jednak też wsparcia europarlamentu. Przeciwni Barroso są socjaliści, zieloni i liberałowie. Brak jednomyślności w sprawie Barroso rzuca cień na losy traktatu lizbońskiego. Wczoraj związek zawodowy Unite w Irlandii wezwał do zagłosowania na "nie" w drugim referendum, twierdząc, że przyjęcie traktatu zaowocuje cięciami płac i zwolnieniami.

Oliwy do ognia dolał niedawny werdykt niemieckiego trybunału konstytucyjnego, który rozpatrywał zgodność traktatu lizbońskiego z ustawą podstawową Niemiec. I uznał, że suwerenność państw członkowskich (w tym przypadku Niemcy) musi zawsze mieć pierwszeństwo przed nakazami z Brukseli. Czyli podważył sens traktatu z Lizbony.

Adam Synowiec

d4ixumi
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d4ixumi
Więcej tematów