Brutalne morderstwo w Chodzieży. Sąsiedzi zdradzają szczegóły
Poczwórne zabójstwo i prawdopodobne samobójstwo mężczyzny w Chodzieży wstrząsnęło całą Polską. W sprawie wiemy coraz więcej. Sąsiedzi przyznają, że mężczyzna, któremu przypisuje się zabójstwo, już wcześniej jego zachowanie miało zwracać uwagę.
Jak przekazała Prokuratura Okręgowa w Poznaniu, w czwartek wieczorem zakończyła się sekcja zwłok pięciu osób z domu w Chodzieży. Według wstępnej opinii biegłych przyczyną zgonu wszystkich osób były rany cięte szyi.
Prokuratura potwierdza zabójstwo. Sąsiedzi zabrali głos
Rzecznik prokuratury Łukasz Wawrzyniak dodał, że zdaniem biegłych, 41-letni najpierw zabił swoich rodziców, a następnie żonę i dziecko. Po wszystkim popełnił samobójstwo. Podkreślił, że śledczy wykluczają, by do tragedii mogły dopuścić się osoby trzecie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Coraz więcej o rodzinie, w której doszło do tragedii, mówią sąsiedzi. W rozmowie z se.pl przyznają, że mężczyzna "wzbudzał kontrowersje". Jedną z nich miała być sytuacja z okresu jego studiów. - Pewnego razu zakrwawiony turlał się po trawniku na ogrodzie. Jego mama wezwała wtedy pogotowie - twierdzi jedna z sąsiadek.
Niedługo przed zabójstwem sąsiadka miała też zauważyć, że mężczyzna wyszedł na spacer z żoną i małym synkiem w wózku. Szli razem w deszczu, po chwili wrócili osobno - relacjonuje jej słowa se.pl, co miałoby wskazywać na kłótnię.
Lokalni mieszkańcy zwracają też uwagę, że mężczyzna wrócił w ostatnim czasie do Polski w związku z trudnym stanem zdrowotnym rodziców. Jak wskazują kryminolodzy, mógł to być jeden ze "stresorów", który wpływał na stan mężczyzny.
Źródło: WP Wiadomości, Se.pl, Radio Zet