"Brutalna, bezsensowna zbrodnia". Polak dostał dożywocie
28-letni Polak zabił o osiem lat młodszego Kierana Cunninghama i to bez żadnego powodu. Irlandzki sąd skazał go na dożywocie. Do tragedii doszło w Galway w czerwcu 2009 roku.
28.01.2011 | aktual.: 31.01.2011 09:55
Polak pracował wtedy w jednym z klubów w Galway. To właśnie tam 20-letni Kieran Cunningham bawił z grupą znajomych. Rano znaleziono zwłoki 20-latka. Zginął od ciosów nożem. Podejrzenie padło na Aleksandra N. Policja złapała go po krótkim czasie w Dublinie - czytamy na stronie independent.ie. 28-latek z Polski został uznany winnym "brutalnego i bezsensownego morderstwa". Aleksander N. nie przyznał się do winy, cały czas zaprzeczał udziałowi w zbrodni.
Rodzina zabitego chłopaka z radością przyjęła wyrok dożywocia dla zabójcy. - To jedyny wyrok, który nas zadowala - mówi Martin Cunningham, wujek 20-latka. - Kieran był przezabawnym młodym człowiekiem o wielkim sercu. Jakakolwiek niższa kara dla jego zabójcy, byłaby bezczeszczeniem jego pamięci - dodał.
Policji udało się ustalić, że po wyjściu z pubu Kieran wraz z przyjaciółmi stał przed lokalem jakiś czas. Wtedy pojawił się Aleksander N. i trzykrotnie ugodził go nożem. Rany były głębokie, sięgały trzynastu centymetrów. Działo się to tak szybko, że znajomi 20-latka zauważyli tylko, że ten osuwa się na ziemię w kałuży krwi.
Podczas procesu ława przysięgłych obradowała tylko trzy godziny. Po tym czasie uznała Polaka winnym zabójstwa. Sędzia odczytał wyrok dożywocia. Aleksander słuchał i kręcił głową.
Zabił bez powodu
Na sali obecni byli rodzice zmarłego 20-latka. Oboje płakali i podtrzymywali się wzajemnie na duchu. Nadal są w szoku zastanawiając się dlaczego "istota ludzka" była w stanie bez żadnego wyraźnego powodu zabić ich syna. Być może "powodem" była głośna zabawa Kierana i jego grupy podczas pobytu w klubie. Młodzi ludzie śmiali się i tańczyli, nic nadzwyczajnego.
Całe zdarzenie zarejestrował miejski monitoring. Zdjęcia pokazywano w sądzie w trakcie procesu.
Aleksander N. przedstawił przed sądem swoją wersję przebiegu wydarzeń. Po zamknięciu klubu, Polak wraz ze znajomą Jolantą Z. siedzieli przez jakiś czas na zewnątrz. 28-latek był bardzo pijany, przysypiał. Nagle obudziła go Jolanta Z. wskazując na Kierana Cunninghama, który miał krzyczeć na nią i gestykulować. Jolanta Z. pokazała 28-latkowi nóż w torebce i powiedziała "zrób coś z tym".
Aleksander N. - mocno zbudowany mężczyzna używający sterydów - pamięta tylko tyle, że wtedy podniósł się, przeszedł na drugą stronę ulicy. Miał ze sobą nóż. Więcej nie pamięta… Dodał, że był zbyt pijany, aby dostrzec, że Kieran miał niewiele ponad 150 cm wzrostu i ważył tylko 59 kg. Chciał tylko "bronić" Jolanty Z.
W trakcie procesu Jolanta Z. była głównym świadkiem oskarżenia. Kobieta zaprzeczyła, że miała nóż w torebce. Stwierdziła też, że Kieran wcale jej się nie narzucał. Jej zdaniem Aleksander N. po prostu wstał i podszedł z nożem do grupki młodych ludzi.
Małgorzata Jarek