PublicystykaBruncz: Oświadczenie KEP to krzywda dla prawdziwej walki o życie nienarodzone [Opinia]

Bruncz: Oświadczenie KEP to krzywda dla prawdziwej walki o życie nienarodzone [Opinia]

Chyba wszyscy są zgodni, że w kwestiach związanych z pandemią należy słuchać wirusologów, epidemiologów, a więc fachowców. Można iść, oczywiście, do guślarki tudzież innej szeptuchy, ale to już na własne ryzyko. Po co dziś Episkopat wprowadza zamęt?

Zebranie Plenarne Konferencji Episkopatu Polski (EastNews)
Zebranie Plenarne Konferencji Episkopatu Polski (EastNews)

Wydawałoby się - przynajmniej tak jeszcze powszechnie uznawano kilkanaście lat temu - że w sprawach wiary i moralności specami są biskupi, ale po fali koncertowych porażek w zmaganiu się z problemami wewnętrznymi i w kontekście niedawnego komentarza ws. szczepionek - można cokolwiek powątpiewać w ów automatyczny autorytet struktury pod nazwą Konferencja Episkopatu Polski.

Ta groteska doprowadzi do tego, że jeśli kiedyś KEP zajmie stanowisko rzeczywiście ważne, w ważnej sprawie i w ważnych słowach, to zostanie ono odnotowane podobnie jak cykliczne spotkanie druidów na celtyckich polach.

KEP słowami Zespołu Ekspertów KEP ds. Bioetycznych pod przewodnictwem bp. Józefa Wróbla orzekła z jednej strony, że szczepionki Astra Zeneca i Johnson&Johnson budzą poważny sprzeciw moralny i że "katolicy nie powinni godzić się na szczepienie tymi szczepionkami". Z drugiej strony biskup stwierdził, że ze szczepionki "mogą jednak korzystać ci wierni, którzy nie mają możliwości wyboru innej szczepionki i są do tego wprost zobligowani określonymi uwarunkowaniami egzystencjalnymi lub zawodowymi".

Wcześniej w tej sprawie, bo już pod koniec 2020 r., wypowiedziała się w specjalnej nocie Kongregacja Nauki Wiary, która jednoznacznie stwierdziła, że "można korzystać z wszystkich szczepionek uznanych za klinicznie bezpieczne i skuteczne z pełną świadomością, że odwołanie się do takich szczepionek nie oznacza formalnej współpracy przy aborcji, z której pochodzą komórki, z których zostały wyprodukowane".

KEP ws. dwóch szczepionek. Jaki jest cel wprowadzania społecznego zamętu?

Rodzi się zatem pytanie, jaki jest cel wprowadzania społecznego zamętu przez KEP poprzez pośrednie podważanie stanowiska Rzymu? To akurat pikuś, bo podważanie stanowiska kongregacji czy rozmywanie go, jest akurat specjalnością polskiego Kościoła rzymskokatolickiego tudzież sprawą wewnętrzną, ale tu sprawa dotyczy czegoś istotnego.

A mianowicie dezorientacji społeczeństwa w trudnym okresie pandemii i bezpośredniego wzmacniania antyszczepionkowców-płaskoziemców choćby poprzez negowanie albo rzucanie cienia wątpliwości na autorytet naukowców i lekarzy, którzy codziennie ratują ludzkie życie. Jakie życie ratuje bp Wróbel i polski Episkopat tym oświadczeniem? Że niby wieczne? Że niby nienarodzone? Najdrobniejsza, choćby niezamierzona sugestia, jakoby obecne szczepionki związane były z przemysłem aborcyjnym, jakoby były wynikiem przeprowadzonych (nie)legalnie aborcji, jest krzywdą dla prawdziwej walki o życie nienarodzone i dramatycznej walki z pandemią!

W sytuacji, gdy w katolickiej jeszcze Brazylii lokalne władze nie nadążają z pochówkami w masowych grobach, a prezydent wciąż lekceważy zagrożenie, w sytuacji, gdy nad Wisłą mamy już ponad 800 zgonów dziennie (wielkość małej parafii wiejskiej), w sytuacji, kiedy ważne jest wsparcie dla działań na rzecz zachowania życia narodzonego, Episkopat wypuszcza dokument, który podmywa starania wszystkich tych, którzy na co dzień walczą z pandemią COVID-19.

KEP ws. dwóch szczepionek. Wierni na (nie)obowiązkowej gimnastyce w niepewności

Oczywiście, za wartość dodaną dokumentu można uznać twitterową polemikę mec. Romana Giertycha z red. Michałem Szułdrzyńskim w kwestii tego, czy dokument KEP jest sprzeczny ze stanowiskiem watykańskiej kongregacji, ale takie konfitury można zostawić na seminaria z prawa kanonicznego dla kleryków lub osób zainteresowanych produkcją kościelnych dokumentów. Sprawa jest poważna, a rzucanie przez Episkopat kłód pod nogi w sytuacji cokolwiek trudnej, musi budzić - obsługując się słowami hierarchy - sprzeciw moralny, jakkolwiek go zdefiniujemy.

Oświadczenie - jakby katolicy mieli mało problemów generowanych przez swoich biskupów - zapisuje wiernych na (nie)obowiązkową gimnastykę w niepewności i spekulacji pseudomoralnych, w której muszą zastanowić się, czy iść bardziej za narracją Watykanu, lokalnego episkopatu czy może jeszcze inną.

Podczas gdy niemieckie czy amerykańskie diecezje rzymskokatolickie oferują swoje kościoły na centra szczepionkowe (wcześniej uczyniły to Kościoły anglikańskie czy starokatolickie, udostępniając przestrzeń świątyń na centra testowe), podczas gdy zagraniczni biskupi publicznie szczepią się na COVID-19, podczas gdy Watykan słowami papieża Franciszka domaga się "solidarności szczepionkowej", z Polski płynie w świat komunikat zgoła inny: "katolicy nie powinni" z pewnym "ale", które może nieco zniwelować dylematy moralne tudzież wyrzuty sumienia.

Warto jeszcze raz zapytać: jaka jest wartość dodana tego dokumentu i komu on służy prócz wspomnianej grupie antyszczepionkowców, covidowych negacjonistów i wszystkich wyznawców teorii spiskowych?

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)