"Kolejny szantaż!" Zagotowało się po najnowszej decyzji KE ws. Polski
Komisja Europejska wszczęła postępowania przeciwko Polsce ws. naruszenia prawa UE w związku z przyjęciem ustawy "lex Tusk". Decyzja wywołała duże poruszenie wśród polityków.
- Kolegium (komisarzy - przyp. red.) zdecydowało o wszczęciu postępowania ws. uchybienia zobowiązaniom państwa członkowskiego poprzez wysłanie do polskich władz wezwania do jego usunięcia - poinformował we wtorek wiceprzewodniczący KE i komisarz ds. handlu Valdis Dombrovskis.
Jest to pierwszy etap procedury naruszeniowej. KE będzie teraz oczekiwała na wyjaśnienia polskich władz ws. nowego prawa. Jeśli uzna, że są one niewystraczające, może przejść do drugiego etapu - wyśle kolejny list z prośbą o usunięcie uchybienia. Gdyby następna odwiedź kraju nie wyjaśniła wątpliwości komisarzy lub kraj nie usunąłby uchybienia, KE może skierować skargę do TSUE.
Po ogłoszeniu decyzji KE w sieci zawrzało. Do sprawy odniósł się minister ds. UE Szymon Szynkowski vel Sęk.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Starorzecze Noteci wyschło. "Sytuacja stała się tragiczna"
"Nasz cel jest jasny: zbadanie i ograniczenie rosyjskich wpływów w Polsce i Europie. Jesteśmy przekonani, że winien on łączyć wszystkie demokratyczne państwa i instytucje" - oznajmił minister. "Ze spokojem przekażemy argumenty prawne i faktyczne w tej sprawie po zapoznaniu się z wątpliwościami KE" - dodał.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Głos zabrała też m.in. posłanka KO Kamila Gasiuk-Pihowicz. "KE bierze się za 'lex Tusk' i bolszewicką komisję PiS. Sprawa może skończyć się w TSUE. Sprawa jest jasna. Skoro nesędziowie i Izba Dyscyplinarna nie spełniają wymogu niezawisłości i bezstronności, to tym bardziej nie zrobi tego polityczna ruska komisja" - wskazała.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Z kolei wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta (Suwerenna Polska) podkreślił, że "żaden z przepisów ustawy o Komisji badającej wpływy rosyjskie nie stanowi wykonania prawa unijnego, a mimo to KE znowu atakuje Polskę bez podstaw prawnych". "Spór wokół tej ustawy ma wyłącznie wewnętrzny charakter i tak powinno pozostać" - uzasadnił.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
"Jeśli ktoś z PiS myślał, że KE nie zauważy, że komisja anty-opozycyjna łamie podstawowe wartości UE, to albo jest dyletantem albo skrajnym optymistą. Które to już postępowanie przeciwko Polsce? Oj, coś nie idzie PiS-owi ostatnio…" - stwierdził Krzysztof Śmiszek (Lewica).
Trwa ładowanie wpisu: twitter
"Minister ds. UE Szymon Szynkowski vel Sęk ze spokojem przekaże KE argumenty broniące bandyckiej Komisji #dorwaćTuska. Zrobi to tak samo skutecznie jak 'odblokował' KPO" - skwitowała posłanka PO Izabela Leszczyna (pis. oryg. - przyp. red.).
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Decyzję KE skomentował też europoseł PiS Bogdan Rzońca. "Tylko przez ostatni rok Komisja Europejska miała uwagi do Polski w kwestii m.in.: polskich sądów, polskiej kopalni Turów, polskich lasów, polskich dzieci, tarczy antyinflacyjnej. Teraz KE nie podoba się polska komisja ds. wpływów Rosji w Polsce. Kolejny szantaż!" - podkreślił.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Do sprawy w rozmowie z PAP odniósł się też eurodeputowany PiS Dominik Tarczyński. - Jest to kolejne działanie nieuzasadnione - skomentował. Według niego wokół ustawy w krąży wiele mitów.
- Chociażby to, że cały proces zostanie przeprowadzony bez prawa do obrony, bez prawnika. Starano się przedstawić cały proces administracyjny, jako proces karny, kapturowy, w którym skazani będą bez prawa do obrony. Absolutna bzdura, nieprawda - wskazał.
- Budowanie wizerunku męczennika z Tuska, gdzie my w ogóle w zapisach ustawy nie odnosimy się do konkretnej osoby, tylko do pewnych działań - dodał Tarczyński.