Bruksela zapłaci za inwestycje na Podkarpaciu? To nowy plan PiS
Podkarpacie jest „przygranicznym regionem” UE i Strefy Schengen, Dlatego w Brukseli będziemy zabiegać o nowe inwestycje w zarządzanie ochroną granic, obronę i bezpieczeństwo – zapewnia Maria Kurowska, podkarpacka kandydata PiS w wyborach do europarlamentu.
Startowała już Pani do Parlamentu Europejskiego, pięć lat temu, bez powodzenia. Czy nie boi się pani kolejnej porażki? Co się zmieniło w te pięć lat, że warto ponownie próbować?
To był sukces, a nie porażka. Zdobyłam kilka tysięcy głosów i miałam drugi wynik na liście. Wtedy moim zadaniem było zdobyć jak najwięcej głosów na listę Solidarnej Polski i wykonałam to.
Obecnie walczę o mandat europarlamentarzystki. Przez pięć lat solidnie pracowałam w Zarządzie Województwa Podkarpackiego, bardzo dobrze poznałam region, jego potencjał i potrzeby oraz możliwości wykorzystania środków europejskich dla wsparcia tych działań, które potrzebują pomocy.
Mieszkańcy mojego regionu znają mnie i ja ich znam. Wiedzą, że kandyduję nie dla pieniędzy i honorów, ale po to, aby swoją wiedzę, doświadczenie i determinację wykorzystać na rzecz rozwoju Podkarpacia i Polski. „Polska sercem Europy, a w moim sercu bije Podkarpacie” – to moja idea i misja.
Inwestycje samorządów w ostatnich latach to w znacznej mierze realizacje projektów współfinansowanych przez fundusze europejskie. W nowym budżecie pieniędzy ma być znacznie mniej. Jak Pani widzi funkcjonowanie samorządów w nowej perspektywie budżetowej 2021-27?
To prawda, że Komisja Europejska zaproponowała oszczędności i zwiększenie efektywności w tej nowej perspektywie budżetowej. Celem Komisji jest m.in. zapewnienie środków na w takie obszary, jak badania naukowe i innowacje, młodzież, gospodarka cyfrowa, zarządzanie granicami, bezpieczeństwo i obrona.
Moim zdaniem samorządy i przy tych założeniach mają wiele do zrobienia i szanse do wykorzystania.
Podkarpacie jest „przygranicznym regionem” UE i Strefy Schengen, spodziewamy się wobec tego i będziemy zabiegać o nowe inwestycje w zarządzanie ochroną granic, obronę i bezpieczeństwo.
Bezpieczeństwo to nie tylko potencjał militarny czy przestrzeganie i egzekwowanie prawa w kraju, lecz także inwestycje – choćby na bezpieczeństwo w komunikacji, w szkole, bezpieczne funkcjonowanie w społeczeństwie seniorów, młodzieży. To także bezpieczeństwo np. przeciwpowodziowe - w tym względzie staramy się o budowę zbiornika retencyjnego Myscowa-Kąty. Ruszyły już prace przedprojektowe, gdyż ten zbiornik jest niezbędny dla ochrony przeciwpowodziowej, a przy okazji zapewni zasoby wody dla cierpiących na jej deficyt okolic m.in. Jasła, Dębicy, Mielca.
Czy według Pani da się wywalczyć większe pieniądze dla Polski w nowym unijnym budżecie?
Mam nadzieję, że tak się stanie. Choć KE, jak już wspominałam, przewiduje oszczędności, to mają one trafić na sprawy priorytetowe w wybranych obszarach. Zgodnie z tymi zapowiedziami – jak wierzę - Komisja weźmie pod uwagę szczególne potrzeby Podkarpacia choćby w zakresie ochrony przeciwpowodziowej czy bezpieczeństwa w komunikacji.
Żeby nie było wypadków na drogach, potrzebne jest wybudowanie chodników, przejść dla pieszych, inteligentnych, innowacyjnych sygnalizacji świetlnych czy systemów kierowania ruchem.
Tego potrzebujemy szczególnie, bo nasze drogi są wciąż niebezpieczne, niedostatecznie oznakowane, nie zapewniają bezpieczeństwa i kierowcom, i pieszym, i innym użytkownikom.
Jeśli chodzi o kwestie finansowania i rozwoju np. rolnictwa, mam nadzieję, że dotrzyma słowa unijny komisarz Guenther H. Oettinger, który przy konstruowaniu perspektywy finansowej na lata 2021-27 obiecywał, że UE „musi kontynuować finansowanie tradycyjnych – chociaż zmodernizowanych – polityk, takich jak wspólna polityka rolna i polityka spójności, ponieważ wysoka jakość produktów rolnych i nadrabianie zaległości gospodarczych przez opóźnione regiony leżą w naszym wspólnym interesie”.
Wierzę, że komisarz tego dopilnuje, bo zaległości w niektórych regionach Polski, w tym na Podkarpaciu, są w tej kwestii ewidentne.
Część wypłat ma być uzależniona od kryterium „przestrzegania praworządności”, z czym Polska, według KE i PE, nie radzi sobie najlepiej. To jedna z głównych spraw, o których mówi się w kontekście stosunków z Brukselą i Strasburgiem.
Moim zdaniem jest to spór do rozwiązania, ale żeby to nastąpiło, potrzebna jest nie tylko wola strony polskiej, ale i władz Unii, które zdają się nie wykazywać na razie w tej kwestii dobrej woli i chęci współpracy.
Pozwolę sobie tu przytoczyć słowa Zbigniewa Ziobro, szefa Solidarnej Polski, do której sama należę. Minister Sprawiedliwości komentował ostatnio ósmą już nowelizację ustawy o Sądzie Najwyższym – przyjętą po to, by definitywnie zamknąć ten spór i żeby Bruksela zrozumiała, że problemu z praworządnością w Polsce nie ma.
Jak wskazywał w kontekście nowelizacji minister Ziobro, polski rząd szukając kompromisu proponował rozwiązania, które - według zapewnień Komisji - miały zamknąć spór dotyczący przestrzegania praworządności w Polsce. Zgadzam się z konkluzją ministra, że trudno już wierzyć w zapewnienia wiceszefa KE Fransa Timmermansa o tym, że dąży do zgody. Zbigniew Ziobro ocenił, że ze strony wiceszefa KE „jest zła wola w sposób oczywisty”. I miał rację: bo po nowelizacji Timmermans znowu skrytykował poczynione zmiany.
Niemniej wierzę, że KE i PE zrozumieją w końcu, że notoryczne poparcie ich władz dla blokowania reform polskiego wymiaru sprawiedliwości staje się już kwestią nie merytoryczną, a polityczną, zwłaszcza że zarzuty nie są kierowane tylko pod adresem Polski. Tym bardziej liczę na lepsze zrozumienie kwestii rozumienia wzajemnych relacji prawa unijnego i przepisów krajowych po „nowym rozdaniu” – wyborach do PE.
Jest Pani z wykształcenia i doświadczenia nauczycielką, była Pani dyrektorką szkoły. Jak wykorzystać to doświadczenie w europarlamencie?
Myślę, że będą to umiejętności przydatne w tworzeniu programów dla dzieci i młodzieży – bo to najmłodsi są przyszłością każdego państwa czy narodu.
Przypomnę, że byłam nie tylko nauczycielką – także radną i przewodniczącą Rady Gminy Brzyska, radną i przewodniczącą, przez dwie kadencje, Rady Powiatu Jasielskiego; burmistrzem Jasła. W 2010 r. zostałam uhonorowana nagrodą Najlepszego Burmistrza Podkarpacia. Od 2014 r. jestem wicemarszałkiem i członkiem zarządu Województwa Podkarpackiego.
Moje doświadczenia samorządowe nauczyły mnie: być blisko ludzi, dostrzegać ich potrzeby i skutecznie rozwiązywać nawet najtrudniejsze problemy.
Podkarpacie to jeden z biedniejszych regionów Polski. Tu ludzie częściej niż np. w Warszawie zastanawiają się, skąd wziąć pieniądze na kolejny miesiąc. A gdzie od tego do rozmów o unijnym budżecie? Jak Pani przekonuje wyborców, żeby 26 maja wyszli z domu i poszli głosować?
Zainteresowanie obecnymi wyborami europejskimi w moim regionie - i nie tylko w nim - jest rekordowo duże. To bardzo dobrze świadczy o wyborcach, w tym o licznych zwolennikach dobrej zmiany. Pokazuje to, że rozumieją już oni doskonale wagę tych wcześniej nieco mniej „atrakcyjnych” wyborów i stawkę, o jaką idzie – o obraz, kształt nowej Europy.
Moi wyborcy, choć faktycznie nie reprezentują szczególnie bogatego regionu, troszczą się jednak także o wartości niekoniecznie materialne: potrafią żyć skromnie, ale chcą żyć we własnym kraju, państwie członkowskim UE, a nie jakimś „stanie” europejskiego superpaństwa, zarządzani z Brukseli, która im będzie nakazywać, co dla nich dobre, a co nie; w co mają wierzyć, a czego się wyprzeć. My wierzymy w Europę ojczyzn, w Europę o chrześcijańskich korzeniach, w naszą tradycję i kulturę. Chcemy się tymi wartościami dzielić, a nie przyjmować „z rozdzielnika” coś, co jest nam obce.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Maria Kurowska (ur. 1954) – członkini Solidarnej Polski, kandydatka (nr 9) z podkarpackiej listy PiS w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Członkini zarządu województwa i wicemarszałek województwa w kadencji 2014-18. W latach 2006-10 Burmistrz Miasta Jasła, w 2010 r. uhonorowana tytułem Najlepszego Burmistrza Podkarpacia. Radna, działaczka „Solidarności”; z zawodu nauczycielka, uczestniczy m.in. w działaniach Akcji Katolickiej i Stowarzyszenia Salezjańskich Współpracowników. Zamężna, ma 3 dorosłych dzieci.
Jak dodaje jej motto w pracy samorządowej i polityce to słowa św. Jana Pawła II: „Wymagajcie od siebie, nawet gdyby inni od Was nie wymagali”.