Brudziński: opozycja potrzebuje męczenników
Szef MSWiA twierdzi, że Czarne Protesty miały spokojny przebieg, a policja wzorowo chroniła demonstrantów. Brudziński przyznał, że protesty były "masowe", ale w jego słowach nietrudno doszukać się ironii.
- MSWiA zapewniło bezpieczeństwo demonstrującym. Czy marsze były masowe? Jak na 2-milionową metropolię 20 tys. to pewnie dużo, bo na tyle właśnie demonstrację oceniła policja - powiedział na antenie radiowej Trójki.
Szef resortu spraw wewnętrznych i administracji twierdzi, że w szeregach opozycji istnieje "zapotrzebowanie na męczenników", których mogłaby wskazywać opinii publicznej.
- Niechże zaczną się te represje! Wtedy będziemy mogli powiedzieć: "w tym państwie jest faszyzm i brakuje demokracji!" Panie przeszły ze swoimi hasłami, każdy może demonstrować - ironizował.
Zobacz także? Róża Thun: „Rządzący udają, że nic nie widzą”
Joachim Brudziński skomentował również antyklerykalne hasła, które widniały na transparentach podczas Czarnego Protestu. Jego zdaniem na wytworzeniu antykościelnej atmosfery zależało m.in. Januszowi Palikotowi oraz "kreaturze stanu wojennego" Jerzemu Urbanowi. Polityk ocenia jednak, że antyklerykalizm w Polsce jest bardzo słaby.
Wafelkowi naziści
Szef MSWiA twierdzi, że również faszyzm jest w Polsce zjawiskiem marginalnym. Jego zdaniem, dotyczy on jedynie niewielkich grupek ludzi, których nazwał "idiotami". Brudziński przyznaje jednak, że policji oraz prokuraturze brakuje instrumentów, by skutecznie ścigać neofaszystów.
- Przejawem faszyzmu w Polsce jest tylko kilku „wafelkowych nazistów” poprzebieranych w nazistowskie mundury w lesie - podkreślił.
Brudziński zdementował także pogłoski o tym, że powołał zespół monitorowania faszyzmu. Jak tłumaczył, powstał jedynie zespół ekspertów, który przygotuje zmiany w prawie, by skuteczniej walczyć z ideologiami totalitarnymi. Polityk dodał, że "w świetle obecnie obowiązujących przepisów ściganie tych przestępstw było trudne".
Źródło: PR III