Brudziński o zarzutach opozycji. "Popaprańcy przegrali wybory, bo zasłużyli"
Koalicja Obywatelska zarzuca Prawu i Sprawiedliwości, że materiały pozyskane w drodze inwigilacji telefonu Krzysztofa Brejzy przy użyciu Pegasusa mogły zostać wykorzystane przeciwko niej w kampanii wyborczej w 2019 roku. Do tych zarzutów odniósł się Joachim Brudziński. Europoseł przy okazji nazwał polityków opozycji "popaprańcami".
Joachim Brudziński był w piątek gościem Roberta Mazurka w "Porannej rozmowie" na antenie RMF FM. Europoseł komentował plany powołania sejmowej komisji śledczej ds. Pegasusa. Polityk podkreślał, że PiS z całą pewnością nie poprze pomysłu Pawła Kukiza, który zaproponował, by prześwietlić działalność służb związaną z podsłuchami z ostatnich 16 lat. Stwierdził, że sprzeciw PiS w tej sprawie "nie ma nic wspólnego ze strachem".
"Popaprańcy przegrali wybory"
Brudziński odniósł się również do zarzutów, jakoby PiS miał wykorzystać w trakcie kampanii wyborczej z 2019 roku materiały zdobyte przez służby podczas inwigilacji telefonu Krzysztofa Brejzy. Obecny senator był wówczas szefem sztabu Koalicji Obywatelskiej.
- Ja prowadziłem obydwie zwycięskie kampanie w 2019 i 2020 roku jako szef sztabu PiS i wiem najlepiej, jaki poziom durnoty, idiotyzmu jest po stronie tych, którzy mówią, że sztab Prawa i Sprawiedliwości wykorzystywał tajne nielegalne podsłuchy do tego, żeby pokonać Platformę Obywatelską - powiedział. - Popaprańcy przegrali wybory, bo sobie na to zasłużyli - dodał.
Afera z Pegasusem. Gen. Różański: przyzwyczailiśmy się już do kłamstw
Robert Mazurek zareagował na te słowa i próbował ustalić, czy nazywanie kogokolwiek "popaprańcem" jest według Brudzińskiego obraźliwe. Pytał, czy można tak mówić np. o Jarosławie Kaczyńskim, jeśli ma się od niego inne zdanie. Europoseł stwierdził, że w świetle epitetów wypowiadanych po adresem polityków PiS użyte przez niego słowo jest "śpiewem pensjonarki".
"Mądrość etapu"
Prowadzący przywołał również słowa Włodzimierza Czarzastego, który powołując się na własne doświadczenie, nazwał ewentualną komisję śledczą ws. Pegasusa "bronią atomową", mogącą doprowadzić do upadku rządu PiS. - Takich broni atomowych, które nas miały zmieść, od 2015 roku to my mieliśmy już kilkadziesiąt, jeżeli nie kilkaset. Co jakiś czas słyszymy, że rząd upada, że to już koniec PiS - stwierdził Brudziński.
Polityk skomentował również działanie nadzwyczajnej komisji senackiej ds. inwigilacji Pegasusem, nazywając ją "teatrem". Mazurek przypomniał europosłowi, że ten sam był wielokrotnie za powołaniem komisji śledczych, kiedy był przedstawicielem opozycji. - A słyszał pan kiedyś takie określenie jak "mądrość etapu"? - odparł były szef MSWiA.